Pierwsze informacje o strzałach w sali koncertowej pod Moskwą pojawiły się w rosyjskich mediach o godzinie 20:28 czasu lokalnego (18:28 w Polsce - red.). Według pierwszych doniesień w budynku pojawiło się kilku uzbrojonych mężczyzn, którzy zaczęli oddawać strzały z broni maszynowej. Kilka minut później w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się pierwsze nagrania z wewnątrz i zewnątrz budynku. Sala koncertowa stanęła w płomieniach, a dym widoczny był z wielu kilometrów. Według reporterów w trakcie strzelaniny doszło także do wybuchów, najprawdopodobniej spowodowanych przez podłożone bomby. "Co najmniej trzech zakamuflowanych ludzi wtargnęło na parter sali Krokus i otworzyło ogień z broni automatycznej. Na pewno są ranni" - relacjonował korespondent RIA Nowosti. "Osoby, które były na sali, aby uniknąć strzelaniny, położyły się na podłodze. Leżały tam przez 15-20 minut, po czym zaczęły się wypełzać. Wielu udało się wydostać" - dodał. Z najnowszych informacji podawanych przez portal 112 wynika, że w wyniku ataku zginęło co najmniej 14 osób, a 130 zostało rannych. W budynku sali koncertowej nadal znajdują się ludzie, którzy skryli się w piwnicy i na dachu. Maria Zacharowa: Świat musi potępić tę potworną zbrodnię Kilkadziesiąt minut po pierwszych informacjach o strzelaninie, krótkie oświadczenie wydała rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. Marija Zacharowa stwierdziła, że resort odbiera telefony od osób poruszonych tragedią. "Do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych kierowane są telefony z całego świata od zwykłych obywateli, którzy składają kondolencje w związku ze straszliwą tragedią w sali koncertowej Krokus. Wyrażają zdecydowane potępienie dla krwawego ataku terrorystycznego rozgrywającego się na oczach całej ludzkości" - napisała. "Cała społeczność światowa jest zobowiązana potępić tę potworną zbrodnię" - dodała. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!