Niezależna stacja Dożd poinformowała, że zgłosił się do niej krewny jednego z członków załogi. Według jego przekazu w zdarzeniu zginęły co najmniej trzy osoby, mimo że oficjalne władze podały, że była tylko jedna śmiertelna ofiara. Ponadto krewny uważa, że na pokładzie nie doszło do pożaru, a w okręt trafiła rakieta. - Kiedy zabrano ocalałych, wszyscy doskonale wiedzieli, że zginęły trzy osoby. I wszyscy doskonale wiedzieli, że to była rakieta - mówił dla stacji. Według niego, rakieta doprowadziła do całkowitego unicestwienia kabiny kapitana. Do jej wystrzału miało dojść podczas ćwiczeń Floty Bałtyckiej, ponieważ "Kapitan Łobanow" najpewniej wpłynął na obszar poligonu szkoleniowego. Rakieta trafiła w rosyjski statek. Media informują o większej liczbie ofiar Ukraińskie media również podały, że w zdarzeniu zginęły trzy osoby. Dodały także, że w czasie incydentu, niektórzy członkowie załogi stracili kończyny. Osoby, które trafiły do szpitala w Pioniersku miały być przesłuchiwane przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa i poinstruowane, by nikomu nie opowiadały o zdarzeniu. Stan jednej z ofiar jest krytyczny. Według przekazu stacji telewizyjnej, władze obwodu kaliningradzkiego poinformowały, że przekażą milion rubli rodzinie osoby, która oficjalnie "zginęła w pożarze", oraz po 500 tysięcy rubli na rzecz każdego z poszkodowanych. Eksplozja na rosyjskim statku. Różne wersje zdarzeń Do samego zdarzenia doszło 19 marca. Rosyjski "Kapitan Łobanow" zaczął płonąć u wybrzeża obwodu królewieckiego. Najpierw obwieszczono, że statek zatonął, jednak lokalne media przekazały, że okręt odholowano do portu. Wówczas Dożd relacjonowała, że zdarzenie miało być następstwem eksplozji, której przyczyna nie jest znana. Według pierwszych podanych danych zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!