Spacery i muzyka czyli wakacje papieża
Benedykt XVI rozpoczął w poniedziałek wakacje. Do 27 lipca papież będzie wypoczywał w górskiej miejscowości Lorenzago di Cadore koło Belluno.
Benedykt XVI zatrzymał się w domu diecezji Treviso obok zamku Mirabello. Po przyjeździe do rezydencji papież pozdrowił czekające przed bramą dzieci oraz grupę dziennikarzy.
Po przyjeździe powiedział reporterom, że w czasie wakacji będzie pracował nad drugą częścią swej książki "Jezus z Nazaretu", a być może także nad swą następną encykliką.
Zapytany, kiedy ukaże się druga część jego książki o Jezusie, odparł: - Jestem w rękach Boga. Nie wiem, kiedy. Mam nadzieję, że tutaj napiszę parę stron.
Na pytanie, czy znajdzie również czas na to, by pomyśleć o swej drugiej encyklice, odpowiedział: - Tak, także na to.
- A więc będzie nowa encyklika? - dopytywali dziennikarze. - Tak, ewentualnie - powiedział papież.
Wyznał, że każdego dnia myśli o włoskim zakonniku Giancarlo Bossim, porwanym 10 czerwca na Filipinach. Według niepotwierdzonych informacji misjonarz został uprowadzony przez terrorystów, powiązanych z Al-Kaidą.
Benedykt XVI dodał, że śledzi wiadomości na temat ojca Bossiego i modli się za niego.
Miejscowość w Dolomitach po raz siódmy w ciągu minionych dwudziestu lat gości papieża; sześć razy wypoczywał tam Jan Paweł II. Jego następca jest tam po raz pierwszy.
O tym, jak Benedykt XVI spędza wakacje, pisze w poniedziałkowym wydaniu dziennika "La Repubblica" były rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls, który był z nim dwa lata temu w Les Combes w Dolinie Aosty. W obszernym artykule zatytułowanym "Mozart, książki i natura" ujawnia, że nawet w czasie urlopu u podnóża Mont Blanc papież wstawał bardzo wcześnie.
Każdego ranka po mszy i śniadaniu Benedykt XVI grał na pianinie. Muzyce poświęcał czas także wieczorami.
Stałym punktem wakacji były również długie popołudniowe spacery po lesie, w czasie których papież często zatrzymywał się, by zjeść zebrane po drodze jeżyny i maliny.
Były watykański rzecznik dodał, że wraz z upływem lat spędzonych u boku Jana Pawła II, a potem na początku pontyfikatu jego następcy przekonał się, że tak naprawdę papież nigdy nie jest całkowicie na wakacjach, bo - jak zauważył - "nigdy ani na chwilę nie porzuca ciężaru instytucji, jaki na nim spoczywa".
INTERIA.PL/PAP