Dżuma jest chorobą, która zdziesiątkowała ludność Europy w średniowieczu. Czarna Śmierć nadeszła ze Wschodu. Pojawiła się na Krymie w 1347 r. W kolejnych latach paraliżowała kolejne miasta i kraje. Szacuje się, że epidemia pochłonęła około 50 mln ludzi. Bakteria, która wywołała dżumę, jest nadal z nami, a epidemiolodzy ostrzegają, że ten śmiercionośny patogen może się jeszcze przebudzić. Naukowcy obawiają się, że czarna śmierć wkrótce może powrócić w formie odpornej na wykorzystywane do jej zwalczania leki. Odporna na antybiotyki dżuma mogłaby znów wywołać pandemię. Dżuma: Skutki widoczne po 700 latach Tymczasem, jak pisze BBC, z wyników badań DNA z zębów zmarłych osób przed epidemią dżumy oraz ofiar choroby sprzed kilku wieków wynika, że te same modyfikacje genów, które zwiększyły przed wiekami szanse przetrwania epidemii, dziś niekorzystne wpływają na ryzyko np. chorób autoimmunologicznych, jak reumatoidalne zapalenie stawów i choroba Crohna. Badacze zbadali szczątki osób, które zmarły przed epidemią dżumy blisko 700 lat temu, w jej trakcie albo ją przetrwały. Na tej podstawie wyodrębniono warianty genów, które mogły się przyczynić do odporności na chorobę, a następnie upowszechniły się i ewoluowały, wywierając wpływ na zdrowie kolejnych pokoleń, do naszych czasów. Naukowcy skoncentrowali się na okresie 100 lat, przed i po epidemii dżumy, która dotarła do Londynu w połowie XIV w. Badacze pobrali około 500 próbek DNA ze szczątków osób, które zmarły przed epidemią, były ofiarami dżumy w Londynie w latach 1348-49, a także osób pochowanych w okresie późniejszym na terenie Danii. Dżuma a ludzki genom. "To, co kiedyś korzystne. Dziś zwiększa ryzyko" Naukowcy szukali oznak genetycznej adaptacji, związanej z reakcją na zakażenia, która wywoływała dżumę bakterią Yersinia pestis. Udało im się zidentyfikować cztery geny, które podlegały silnej selekcji. Wersje genów odpowiedzialne za produkcję białek chroniących organizm przed skutkami zakażenia, mogły zwiększać szansę przeżycia lub sprawiać, że organizm był bardziej podatny na chorobę. "To tak, jakby obserwować Czarną Śmierć pod mikroskopem. To otwiera oczy" - podkreśla prof. Hendrik Poinar. Okazało się, że osoby dysponujące dwiema identycznymi, dobrymi kopiami genu ERAP2 (wariant rs2549794) miały znacznie większe szanse przetrwania epidemii, niż ci, którzy mieli zestaw przeciwnych kopii. Dobre geny sprawiały, że ich organizm lepiej radził sobie z neutralizacją bakterii. Podczas pierwszych fal epidemii dżumy Europejczycy byli bardzo podatni na chorobę, bo dawno nie mieli z bakterią Yersinia pestis kontaktu. Zdaniem autorów pracy podczas kolejnych fal w następnych stuleciach widać było, że odporność rośnie i notowana w tym czasie śmiertelność była niższa. Opisane w "Nature" wyniki badań pozwalają oszacować, że osoby z dwoma korzystnymi wariantami genu ERAP2 miały o około 40-50 proc. większą szansę przetrwania. Dzięki najnowszym badaniom okazało się, że współcześnie, to co mogło być korzystne dla naszych przodków, może sprawiać problemy. Nasz układ immunologiczny bowiem zmienił się na przestrzeni wieków. Według autorów publikacji to wariant rs2549794 jest związany obecnie z podwyższonym ryzykiem chorób autoimmunologicznych, a zwłaszcza choroby Crohna, ale także np. reumatoidalnego zapalenia stawów.