Decyzja serbskiego prezydenta podyktowana jest - zdaniem Belgradu - przemocą kosowskiej policji specjalnej, która ma być agresywna wobec Serbów mieszkających w tym państwie - informuje serwis "Novosti". Serbia-Kosowo. Aleksnadar Vucić wysyła armię na granicę W kwietniu w Kosowie odbyły się <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wybory samorządowe" target="_blank">wybory samorządowe</a>, które zostały zbojkotowane przez Serbów zamieszkujących w większości północne tereny państwa. Belgrad nie uznał wyników, a Serbowie nie chcą podporządkować się nowej władzy. Portal "Novosti" przekazał, że około godz. 11 w trzech kosowskich gminach z serbską większością - Zubin Potok, Zvecan i Leposavić - zawyły syreny alarmowe, by wezwać Serbów do obrony urzędów i ostrzec przed zmierzającymi siłami specjalnymi rządu premiera Albina Kurtiego. Na ulicach powstały barykady. Ten sam portal przekazał, że kosowska policja otoczyła budynki administracyjne. Według "Novosti" służby wystrzeliły gaz łzawiący i granaty ogłuszające w kierunku Serbów, a kilku z nich miało zostać rannych. Napięcie na Bałkanach. Belgrad i Prisztina miały poprawić relacje W marcu Serbia i Kosowo zgodziły się ustnie na wdrożenie popieranego przez Zachód planu, mającego na celu poprawę stosunków, ale od tego czasu odnotowano niewielki postęp. Belgrad utracił kontrolę nad Kosowem po kampanii zbrojnej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nato,gsbi,1028" title="NATO" target="_blank">NATO</a> w 1999 roku i odmawia uznania ogłoszonej w 2008 r. niepodległości swojej byłej prowincji.