Minister spraw zagranicznych Serbii Vuk Jeremić ostrzegł w piątek władze Czarnogóry i innych krajow ościennych przed uznaniem niepodległości Kosowa.Według niego doprowadzi to do powrotu napięcia na Bałkanach. Podczas swej pierwszej wizyty w Podgoricy w charakterze szefa serbskiej dyplomacji Jeremić oświadczył, że uznanie niepodległości Kosowa przez sąsiadów Serbii "doprowadzi do długotrwałego braku stabilności w regionie". Podkreślił konieczność "zachowania powściągliwości i skoncentrowania się na zachowaniu stabilizacji na Bałkanach". Czarnogóra rok temu zerwała federację z Serbią i w wyniku referendum stała się niepodległym państwem. Władze w Belgradzie są poważnie zaniepokojone dążeniami państw zachodnich do uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji o "nadzorowanej niepodległości" Kosowa, które formalnie pozostaje prowincją Serbii, choć od 1999 roku jest zarządzane przez ONZ. Serbię w jej sprzeciwie popiera Rosja, dysponująca jako stały członek Rady prawem weta. Pod koniec czerwca właśnie po sprzeciwie Rosji została w Radzie Bezpieczeństwa ONZ odrzucona czwarta już wersja projektu rezolucji w sprawie przyszłości Kosowa. Jak poprzednie, i ten wariant, przygotowany przez USA, W. Brytanię i Francję, zakładał, że Serbowie i kosowscy Albańczycy będą toczyć dalsze rozmowy na temat przyszłości spornej prowincji. Lecz jeśli po 120 dniach nie przyniosą one rezultatu, automatycznie w życie wejdzie plan nadania Kosowu kontrolowanej niepodległości - przewidywał projekt. Rosja nie zgadza się na takie rozwiązanie. Rosyjskich zastrzeżeń do kolejnego wariantu dokumentu nie uśmierzył zaproponowany zapis, że Rada Bezpieczeństwa nie będzie traktowała przypadku Kosowa za precedensu.