Według prokremlowskiego Wszechrosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM) 4 marca szef rządu może liczyć na 58,6 proc. głosów. Inny lojalny wobec Kremla ośrodek - Fundacja Opinii Publicznej (FOM) - przewiduje natomiast, że Putina poprze 60,3 proc. wyborców. Natomiast w ocenie Centrum Lewady premier cieszy się poparciem 66 proc. wyborców, którzy już zdecydowali, że w niedzielę pójdą do urn. Zdaniem wszystkich trzech pracowni drugie miejsce zajmie lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow. WCIOM wróży mu 14,8 proc., Centrum Lewady - 15 proc., a FOM - 16,3 proc. Według WCIOM przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski otrzyma 9,4 proc. głosów, miliarder Michaił Prochorow - 8,7 proc., a szef Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow - 5 proc. Z kolei FOM prognozuje, że Prochorow zgromadzi 8,6 proc. głosów, Żyrinowski - 8,1 proc., Mironow zaś 5,1 proc. Natomiast Centrum Lewady daje liderowi LDPR 8 proc. głosów, Prochorowowi - 6 proc., a przywódcy Sprawiedliwej Rosji - 5 proc. Centrum Lewady podało, że Putin ma też najmniejszy elektorat negatywny - 15 proc. Natomiast na Mironowa nigdy nie zagłosowałoby 18 proc. obywateli FR, na Ziuganowa - 26 proc., Prochorowa - 28 proc., zaś Żyrinowskiego - 43 proc. Pracownia ta przekazała również, że jeżeli mimo wszystko doszłoby do drugiej tury wyborów, to premier bez trudu pokonałby wszystkich konkurentów. W pojedynku z Ziuganowem poparłoby go 56 proc. Rosjan, podczas gdy szef KPRF otrzymałby 15 proc. głosów. Choć Putin zdecydowanie wyprzedza rywali, to jednak jego notowania są wyraźnie niższe niż przed poprzednimi wyborami prezydenckimi. W lutym 2004 roku zamierzało na niego głosować 83 proc. wyborców. W lutym 2008 roku jego protegowany Dmitrij Miedwiediew cieszył się poparciem 76 proc. obywateli Rosji. Socjologowie przewidują, że nawet jeśli Putin wygra w pierwszej turze, będzie słabszym przywódcą niż dotąd. Przede wszystkim będzie mieć do czynienia ze wzrostem nastrojów protestacyjnych. W ocenie Lwa Gudkowa, dyrektora Centrum Lewady, po wyborach notowania Putina znów zaczną spadać. "Najbardziej prawdopodobny scenariusz to falowanie - wzrost i spadek - nastrojów protestacyjnych w społeczeństwie, a także eskalacja napięcia społecznego jesienią" - oświadczył Gudkow. Szef Centrum Lewady wyjaśnił, że Putin rozbudził wśród wyborców nadmierne oczekiwania, które szybko zamienią się w rozczarowanie. Zwłaszcza po nieuchronnym wzroście "zamrożonych" na czas wyborów taryf za paliwa, energię i gaz, a także opłat komunalnych. Z kolei niezadowolenie biznesu wzbudzi nieuchronny wzrost podatków. W ocenie Gudkowa wzrost popularności Putina jest już mało prawdopodobny, gdyż w społeczeństwie wyczuwa się zmęczenie jego osobą.