Rząd Filipin może zaskarżyć ostatnie działania Chińczyków do Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze - zapowiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Jonathan Malaya, rzecznik filipińskiej rady bezpieczeństwa narodowego. To z powodu prac, które zdaniem sąsiadów, Chiny prowadzą na spornym akwenie. Wcześniej władze w Manili zarzuciły Chinom niszczenie raf koralowych i nielegalne połowy zagrożonego wyginięciem gatunku małża na wodach, które według międzynarodowego prawa morskiego leżą wewnątrz wyłącznej strefy ekonomicznej Filipin. Chin zaprzeczyły, że prowadzą na strategicznym morzu prace mogące prowadzić do destrukcji środowiska. - Jesteśmy zaniepokojeni i zmartwieni panującą tam sytuacją - powiedział Malaya. - Jeśli naprawdę wierzycie w to, co mówicie, pozwólcie na międzynarodową kontrolę Bajo de Masinloc. Musi w niej wziąć udział strona trzecia - dodał urzędnik, używając filipińskiej nazwy spornego obszaru. Incydenty na tropikalnym morzu Temperatura sporu wokół Morza Południowochińskiego między Chinami i ich 120-milionowym sąsiadem w ostatnich miesiącach nie spada. W ubiegłym tygodniu rzecznik chińskiego MSZ zagroził Filipinom konsekwencjami po misji zaopatrzeniowej dla rybaków, którą przy aprobacie rządu w Manili przeprowadziła koalicja organizacji obywatelskich. Dyplomata stwierdził, wbrew międzynarodowemu prawu, że Chiny sprawują "niekwestionowaną władzę" nad atolem Scarborough. Kilka dni wcześniej Filipińczycy wzmocnili patrole w południowej części Morza Południowochińskiego, w rejonie archipelagu Spratlejów, do którego roszczenia oprócz Chin i Filipin zgłaszają także Wietnam, Malezja i Brunei. Zdaniem Manili, Chiny przygotowywały się tam do budowy kolejnej sztucznej wyspy, która mogłaby być wykorzystana do celów militarnych. Od początku roku w rejonie archipelagu doszło do wielu zatargów między filipińskimi i chińskimi marynarzami. Chińska straż przybrzeżna użyła przeciwko jednostkom swojego sąsiada armatek wodnych. Prezydent: Zdecydowanie przeciwko intruzom Przemawiając w sobotę podczas uroczystości na stołecznej uczelni wojskowej, prezydent Ferdinand Marcos Jr. powiedział, że Manila, będzie zdecydowanie broniła przeciwko intruzom tego, co do niej należy. Odkąd Marcos Jr. objął swoje stanowisko w czerwcu 2022 roku, Filipiny zaczęły prowadzić wobec znacznie większych Chin śmiałą politykę, ujawniając udokumentowane nagraniami przypadki nękania swoich łodzi, kutrów i okrętów. Zdaniem wielu obserwatorów taka strategia okazała się skuteczna. - Inicjatywa transparentności stosowana przez Filipiny coraz skuteczniej obnaża chińskie działania w szarej strefie. Dlatego Pekin zaostrza retorykę i stosuje dezinformację, co moim zdaniem podważa wizerunek Chin jako silnego państwa i świadczy o bezradności wobec taktyki Filipin - ocenia dr Mateusz Chatys, analityk Ośrodka Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego. W podobnym tonie w grudniu w rozmowie z Interią wypowiadał się dr Ian Chong, politolog i specjalista w dziedzinie stosunków międzynarodowych z National University of Singapore, który ocenił, że strategia Filipin zwiększyła światowe zainteresowanie sporem i wymusiła na Pekinie umiarkowanie. Czy Manila wejdzie na drogę prawną? Jak zauważa dr Mateusz Chatys, Filipiny już od kilku miesięcy przygotowują się do zaskarżenia Chin do międzynarodowego trybunału. O toczących się w tej sprawie pracach MSZ informowało w styczniu. Już raz, w 2016 roku, Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze obalił roszczenia terytorialne Chin wobec Filipin jako bezpodstawne. Chociaż Pekin zignorował orzeczenie, władzom azjatyckiego archipelagu dało to mocniejszą kartę przetargową. - Kluczowe znaczenie ma teraz czas. Proces prawny trwa kilka lat, co było widoczne na przykładzie skargi z 2013 roku. Żeby miał sens, wyrok powinien zapaść jeszcze za prezydentury Marcosa. Istnieje ryzyko, że za cztery lata w wyborach zwycięży Sara Duterte, córka sprzyjającego Chinom byłego prezydenta Rodrigo Duterte, i filipiński rząd znowu stanie się podatny na wpływy Pekinu - prognozuje analityk. Co może się wydarzyć, gdy do międzynarodowego sądu trafi kolejny pozew przeciwko Państwu Środka? - Ze strony Chin spodziewam się standardowej reakcji, czyli podważenia wszystkich argumentów strony filipińskiej, odmowy udziału w procesie oraz podważenia legalności wyroku jeszcze przed decyzją sędziów - mówi Mateusz Chatys. Zdaniem polskiego badacza jeśli Manila wstąpi na drogę prawną, władze ChRL mogą czasowo zwiększyć obecność swojej floty na spornych obszarach i spróbować zaszkodzić Filipinom gospodarczo. - Ale nie spodziewałbym się radykalnych i długotrwałych reperkusji ekonomicznych - dodaje dr Chatys. Tomasz Augustyniak ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!