Odnotowany w ostatnich dniach w Estonii i regionie Morza Bałtyckiego wzrost pochodzących z Rosji zakłóceń systemu nawigacji satelitarnej GPS zmusił pilotów lotów komercyjnych do częstego korzystania z systemów alternatywnych - poinformowała agencja Bloomberg. "Do wzrostu zakłóceń doszło <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-atak-na-moskwe-uderzenia-w-budynki-mieszkalne,nId,6809900" target="_blank" rel="noreferrer noopener">po atakach dronami na Kreml i inne miejsca w Moskwie</a>" - wyjaśnił w środę Bloomberg, dodając, że ich źródło zlokalizowano w okolicy Petersburga. Rosjanie zabezpieczają swoje kluczowe obiekty Estoński minister obrony ocenił, że "zagłuszanie systemu GPS jest jednym z potencjalnych środków mających zapewnić bezpieczeństwo ważnych obiektów w Rosji i może dosięgnąć państw sąsiednich, takich jak Estonia". Również fińskie instytucje kontrolujące ruch lotniczy przyznały, że musiały skorzystać z alternatywnych wobec GPS metod nawigacji. - Nie wpłynęło to dotąd w jakikolwiek sposób na zdolności nawigacyjne i nie stanowi żadnego zagrożenia dla lotów - powiedział Erko Kulu z agencji odpowiadającej za ruch lotniczy w granicach Finlandii. - Problem nie dotyczy systemu GPS używanego na lądzie - dodał.