Poza wzmocnieniem Frontexu kadrowo i sprzętowo agencja dostaje też szersze uprawienia, by móc wspierać działania państw członkowskich, zwłaszcza jeśli chodzi o kontrole granic, procedury powrotów i współpracę z krajami trzecimi. Państwa członkowskie zatwierdziły porozumienie w sprawie przepisów jeszcze w kwietniu, krótko po tym poparł je również Parlament Europejski; formalny krok Rady UE jest postawieniem kropki nad i w procedurze legislacyjnej. Do 2027 r. ma zostać utworzony stały korpus Frontexu liczący do 10 tys. pracowników operacyjnych. Będzie się on składał z personelu agencji oraz przedstawicieli państw członkowskich oddelegowanych na określony czas. Nowe przepisy pozwolą Fronteksowi zapewnić państwom członkowskim wsparcie techniczne i operacyjne przy operacjach powrotowych. Agencja ma udzielać pomocy na wniosek danego państwa członkowskiego lub z własnej inicjatywy. Wsparcie ma dotyczyć wszelkich aspektów powrotu: od przygotowań, przez powrót, po działania następujące po powrocie odesłanej osoby. Z upoważnienia i pod kontrolą państwa, w którym będą działać, funkcjonariusze mają mieć też możliwość kontroli tożsamości, wydawania zezwolenia na wjazd lub jego odmowy na granicach zewnętrznych oraz przechwytywania osób na granicach. Agencja ma też mieć możliwość podejmowania wspólnych operacji w państwach trzecich, w tym w krajach niesąsiadujących z UE, i oddelegowania tam swojego personelu. Wszystko to za zgodą kraju przyjmującego. Zgoda na to, aby zwiększyć rolę Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej, zapadła na szczycie UE w czerwcu 2018 r. Komisja Europejska zaproponowała kilka miesięcy później, by rozszerzyć mandat agencji i do 2020 r. rozbudować jej kadry do 10 tys. osób. Na takie tempo nie było jednak zgody państw unijnych, dlatego dopiero w 2027 r. Frontex ma urosnąć do proponowanych przez KE rozmiarów. Z Brukseli Krzysztof Strzępka