24-latka z Florydy jeszcze latem złożyła podanie o pracę na stanowisku trenerki cheelederek w college w stanie Wirginia. Kobieta w rozmowie z portalem Insider przyznała, że gdy otrzymała odpowiedź była podekscytowana. Cieszyła się, że będzie mogła pracować w prestiżowym miejscu. USA: Camryn Spina miała otrzymać pracę 1200 kilometrów od domu Pierwszy etap rozmowy kwalifikacyjnej odbył się online jeszcze w czerwcu. - Było niesamowicie. Rozmowa trwała półtorej godziny, czułam, że znam trenera całe życie - mówiła w nagraniu opublikowanym na TikToku. Po rozmowie Camryn Spina otrzymała maila, w którym zaproszono ją do odwiedzenia placówki. Jak zdradziła, spotkanie na miejscu trwało pięć godzin i również zakończyło się sukcesem. Po rozmowie z głównym trenerem cheerleaderek powiedział, że chce ją zatrudnić. Spina po powrocie do domu wymieniła kilkanaście e-maili z trenerem, z których wynikało, że mężczyzna organizuje przeprowadzkę dla 24-latki. Jak podał Insider, kobieta na początku lipca otrzymała od niego wiadomość, w której pojawiła się informacja, że z dniem 1 sierpnia rozpoczyna pracę. Przeprowadzka do nowego miejsca 24-latka wyprowadziła się z mieszkania na Florydzie i wynajęła samochód do przeprowadzki, po czym rozpoczęła 13-godzinną drogę do Wirginii. Zgodnie z ustaleniami między nią a trenerem na początku sierpnia rozpoczęła pracę. Po kilku dniach - 8 sierpnia - Spina została poproszona przez szefa, by dowiedziała się, czy dział kadr otrzymał od niej dane osobowe. W wiadomości zwrotnej dowiedziała się, że jej "aplikacja jest sprawdzana". "Jeśli zostaniesz wybrana do dalszych etapów rekrutacji to menedżer ds. rekrutacji skontaktuje się z Tobą bezpośrednio" - pojawiło się w wiadomości. Camryn Spina nigdy nie została zatrudniona Dwa dni później pracownik działu kadr skontaktował się ze Spiną i przekazał jej, że placówka zdecydowała się na zatrudnienie innego kandydata. W rozmowie z kadrami dowiedziała się, że nigdy nie została oficjalnie zatrudniona. W tym czasie 24-latka przestała otrzymywać wiadomości od swojego szefa. - Momentalnie spanikowałam, przede wszystkim z powodu pieniędzy, które wydałam. To duża kwota, którą straciłam w kilka dni - mówiła. W związku z poniesionymi kosztami podczas przeprowadzki skontaktowała się ze szkołą, by zwróciła jej 1500 dolarów. Jak podaje Insier, Camryn Spina otrzymała czek na 1600 dolarów. 24-latka ostatecznie wprowadziła się do rodziców w Pensylwanii i pracuje zdalnie. - Teraz już wiem, by nic nie zmieniać, dopóki nie otrzymam oficjalnych dokumentów - powiedziała. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!