"Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak przeprowadził w poniedziałek poważne zmiany w rządzie, zwalniając kontrowersyjną, twardogłową minister spraw wewnętrznych Suellę Braverman" - podał przed południem CNN. Jednocześnie w roli szefa dyplomacji obsadził jednego ze swoich poprzedników Davida Camerona. Downing Street potwierdziło, że James Cleverly, były minister spraw zagranicznych, przejmie obowiązki od Bravermana. Cameron został premierem w maju 2010 roku po poprowadzeniu Partii Konserwatywnej - po 13 latach w opozycji - do wygranej w wyborach do Izby Gmin. Ustąpił ze stanowiska w lipcu 2016 roku, niespełna trzy tygodnie po referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a we wrześniu 2016 roku zrezygnował także z mandatu poselskiego. Powołanie Camerona na stanowisko szefa dyplomacji jest z kilku powodów ogromną sensacją. Po pierwsze niezwykle rzadko zdarza się, by były premier obejmował później niższe rangą stanowisko, po drugie - od siedmiu lat nie udziela się czynnie w polityce i nie jest posłem, po trzecie - bo opowiadał się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE, podczas gdy premier Rishi Sunak za wystąpieniem. Kontrowersyjna minister Sunaka Reprezentująca prawe skrzydło Partii Konserwatywnej Braverman od czasu objęcia stanowiska szefowej MSW we wrześniu zeszłego roku wzbudzała liczne kontrowersje swoimi wypowiedziami, w szczególności na temat imigracji, jednak w miniony weekend wzmogła się presja na Sunaka, by ją odwołał. Powodem były jej wypowiedzi poprzedzające sobotni marsz solidarności z Palestyńczykami w Londynie, które w powszechnej ocenie podgrzewały i tak napiętą atmosferę, a zatem pośrednio przyczyniły się do starć między przybyłymi do stolicy zwolennikami skrajnej prawicy a policją. W sobotę w Londynie aresztowano 126 osób, w większości związanych ze skrajną prawicą. Ponadto w czwartek opublikowała na łamach "The Times" artykuł, w którym jak się później okazało, nie naniesione zostały zasugerowane przez biuro premiera poprawki. W artykule tym Braverman nie dość, że po raz kolejny nazwała propalestyńskie demonstracje "marszami nienawiści", to jeszcze zarzuciła policji brak bezstronności i łagodniejsze traktowanie lewicowych demonstrantów niż prawicowych. Odwołania Braverman po tym domagała się nie tylko opozycja, ale także część posłów Partii Konserwatywnej, a ponoć nawet część członków rządu uważała, że dalsze pozostawanie przez nią na stanowisku jest niemożliwe. Ale w ostatnich dniach w mediach pojawiały się sugestie, że Braverman celowo wzbudzała kontrowersje, aby zostać wyrzucona z rządu, gdyż w ten sposób będzie mogła bardziej otwarcie pozycjonować się jako kandydatka do zastąpienia Sunaka po przyszłorocznych - zapewne przegranych przez konserwatystów - wyborach do Izby Gmin. Braverman nie ukrywa, że ma takie ambicje, a szeregowi członkowie partii, którzy będą mieli decydujący głos w wyborach nowego lidera, bardzo dobrze przyjmują jej wyraziste światopoglądowo wypowiedzi. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!