Gdy Marco Blok rozpoczynał swój dzień pracy, nie sądził, że zakończy się on spektakularnym odkryciem. Spektakularnym, ponieważ szansa na odnalezienie perły w ostrydze szacuje się na 1 do 15 tys., więc z pewnością można tak je nazwać. Szef kuchni z Amersfoort miał przygotować posiłek, składający się z sześciu małży. Po otwarciu trzeciej zauważył białą kulkę. - Na początku myślałem, że to guz. Potem jednak przyjrzałem się i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. "Hej, to perła!", krzyknąłem - wspomina Marco Blok w rozmowie z gazetą "Algemeen Dagblad". Kucharz pochwalił się swoim znaleziskiem klientom restauracji oraz dostawcy z Francji, od którego lokal zamawia ostrygi, jednak nie dostał jeszcze odpowiedzi na swoją wiadomość. Holandia: Perła w ostrydze po 32 latach pracy. "To niesamowite" Blok nie chce nawet wiedzieć, ile kosztuje perła, którą znalazł. - Nie mam pojęcia, jak bardzo jest cenna. Najbardziej zależy mi na wartości emocjonalnej, ponieważ chciałbym dołożyć ją do swojej biżuterii. To niesamowite, że takie coś powstaje siłą natury - mówi. I żartuje, że natychmiast po szczęśliwym trafie poszedł kupić los na loterii. Zdaniem cytowanego przez gazetę jubilera, specjalizującego się w sprzedaży pereł - szczęśliwy szef kuchni nie powinien jednak uważać się za szczególnie bogatego. - Niestety często rozczarowuję ludzi, którzy przychodzą do nas z perłami. Naprawdę cenne znaleziska rozwijają się w ciepłych akwenach, a nie w wodach północnej Francji czy Holandii. Niemniej to wciąż wspaniałe i rzadkie odkrycie - przekonuje Francis Hage.