Po 32 latach pracy szef kuchni znalazł perłę w ostrydze. "Myślałem, że to guz"
Po 32 latach na stanowisku szefa kuchni wreszcie natknął się na perłę w ostrydze. - Przez ponad trzy dekady pracuję z małżami i nigdy mi się to nie zdarzyło - mówi szczęśliwy mężczyzna w rozmowie z holenderskimi mediami. Choć kucharza nie interesuje wartość jego odkrycia, to jubiler i tak studzi emocje związane z możliwą wyceną znaleziska.

Gdy Marco Blok rozpoczynał swój dzień pracy, nie sądził, że zakończy się on spektakularnym odkryciem. Spektakularnym, ponieważ szansa na odnalezienie perły w ostrydze szacuje się na 1 do 15 tys., więc z pewnością można tak je nazwać.
Szef kuchni z Amersfoort miał przygotować posiłek, składający się z sześciu małży. Po otwarciu trzeciej zauważył białą kulkę.
- Na początku myślałem, że to guz. Potem jednak przyjrzałem się i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. "Hej, to perła!", krzyknąłem - wspomina Marco Blok w rozmowie z gazetą "Algemeen Dagblad".
Kucharz pochwalił się swoim znaleziskiem klientom restauracji oraz dostawcy z Francji, od którego lokal zamawia ostrygi, jednak nie dostał jeszcze odpowiedzi na swoją wiadomość.
Holandia: Perła w ostrydze po 32 latach pracy. "To niesamowite"
Blok nie chce nawet wiedzieć, ile kosztuje perła, którą znalazł. - Nie mam pojęcia, jak bardzo jest cenna. Najbardziej zależy mi na wartości emocjonalnej, ponieważ chciałbym dołożyć ją do swojej biżuterii. To niesamowite, że takie coś powstaje siłą natury - mówi. I żartuje, że natychmiast po szczęśliwym trafie poszedł kupić los na loterii.
Zdaniem cytowanego przez gazetę jubilera, specjalizującego się w sprzedaży pereł - szczęśliwy szef kuchni nie powinien jednak uważać się za szczególnie bogatego. - Niestety często rozczarowuję ludzi, którzy przychodzą do nas z perłami. Naprawdę cenne znaleziska rozwijają się w ciepłych akwenach, a nie w wodach północnej Francji czy Holandii. Niemniej to wciąż wspaniałe i rzadkie odkrycie - przekonuje Francis Hage.