Papież Franciszek przeprasza kanadyjskich Indian. "Mea culpa"
Papież przeprosił kanadyjskich Metysów, Inuitów i Indian za dekady cierpień w szkołach z internatem, do których przymusowo wysyłano dzieci rdzennych mieszkańców. Watykaniści uznali słowa Franciszka za kolejne historyczne mea culpa skierowane w piątek do przedstawicieli rdzennej ludności Kanady. "Do zobaczenia w Kanadzie" - powiedział papież na zakończenie spotkania potwierdzając swój zamiar udania się do tego kraju.

Przedstawiciele rdzennej ludności odwiedzili papieża w swych tradycyjnych strojach.
W przemówieniu skierowanym do nich w piątek Franciszek oświadczył: "Mrożąca krew w żyłach jest myśl o wysiłkach, by zaszczepić poczucie niższości, pozbawić ludzi tożsamości kulturowej, odciąć ich korzenie".
Zapewnił, że odczuwa wielkie oburzenie, wstyd i ból podkreślając, że nie można akceptować zła.
- Odczuwam wstyd, ból i wstyd z powodu roli, jaką odegrali katolicy, zwłaszcza odpowiedzialni za edukację, w tym, co was zraniło, w nadużyciach i braku szacunku dla waszej tożsamości, waszej kultury i waszych wartości duchowych - stwierdził papież.
Dodał, że "to wszystko jest sprzeczne z Ewangelią Jezusa".
Śmierć tysięcy dzieci
- Za godne ubolewania postępowanie tych członków Kościoła katolickiego proszę Boga o przebaczenie i chcę wam powiedzieć z całego serca: jest mi bardzo przykro. Przyłączam się do moich braci, biskupów kanadyjskich prosząc was o wybaczenie - oświadczył.
- Treści wiary nie można przekazywać w sposób sprzeczny z samą wiarą. To straszliwe, kiedy w imię wiary daje się świadectwo przeciwne Ewangelii - mówił.
Na terenie Kanady, przez 150 lat działało 139 przymusowych szkół dla rdzennych mieszkańców. Były finansowane z federalnego budżetu i ich celem - opracowanym przez rząd Kanady - było "ucywilizowanie" Indian, Inuitów i Metysów. W placówkach tych 150 tysięcy dzieci miało przystosować się do nowoczesnego życia poprzez izolację od swych tradycji, korzeni i kultury oraz rodzin.
Prowadzenie szkół rząd Kanady powierzył kościołom. Kościół katolicki prowadził 60 proc. ośrodków, a protestancki 40 proc. Ostatnie szkoły, przez które przeszło ok. 150 tys. dzieci, zamykano dopiero w latach 90. XX w.
Z ogłoszonych danych wynika, że od końca XIX do końca XX wieku zmarło w tych placówkach co najmniej kilka tysięcy dzieci; z głodu, chorób i zimna.