Do zdarzenia doszło w środę. Kelner jednej z restauracji pod Pragą, którą Ukrainka odwiedziła ze swoją koleżanką, najpierw włączył rosyjski hymn, a potem syrenę przeciwlotniczą. Olesia Koszyłka opowiedziała o tym zachowaniu w swoich mediach społecznościowych. O filmie szybko zrobiło się głośno, wywołał także falę gniewnych komentarzy. Po incydencie właściciel lokalu przeprosił kobietę i zwolnił swojego pracownika. Radio Swoboda skontaktowało się z Olesyą Koshilką i zapytało o szczegóły zdarzenia. Ukrainka poinformowała, że wraz z przyjaciółką postanowiła zjeść posiłek w restauracji w małej miejscowości Brandys nad Labem-Stara Boleslav. Olesia przeniosła się do Czech po wybuchu wojny. Skandaliczne zachowanie kelnera. "Zaczął się śmiać i włączył dźwięk syren" - Przyjechałyśmy i złożyłyśmy zamówienie. Poprosiłem o hasło do wi-fi. Na co czeski kelner odpowiedział, że internet jest tylko rosyjski. Z początku nie zwróciłam na to uwagi, pomyślałam, że myśli, że jestem Rosjanką. Po pięciu minutach słyszę rosyjski hymn narodowy. Nie rozumiem, co się dzieje - relacjonowała kobieta. - Wchodzę do środka i pytam: "Czy to jest hymn Rosji?". Na co on odpowiada "tak". Mówię, że jestem Ukrainką. Na co on mi mówi: "No i co z tego?". Zaczął się śmiać i włączył dźwięk syren - wspomniała kobieta. Olesya podkreśliła, że nie wszyscy pracownicy restauracji zachowywali się jak kelner - inni uprzejmie komunikowali się z kobietami. Ukrainka opublikowała w swoich mediach społecznościowych dowody na zachowanie kelnera. Na wideo słychać, że w restauracji rozbrzmiewa rosyjski hymn. - Film ma ponad milion wyświetleń. Na temat restauracji pojawiło się wiele negatywnych opinii. Potem zadzwonił jej właściciel, przeprosił, powiedział, że "on sam jest za Ukrainą i nie rozumie, jak to się mogło stać" - powiedziała Olesya. Incydent w czeskiej restauracji. Kelner został zwolniony Radio Swoboda zauważyło, że w mediach społecznościowych pojawiło się także oficjalne oświadczenie restauracji. "W imieniu kierownictwa informujemy, że nie zgadzamy się z poglądami politycznymi naszych pracowników i dystansujemy się od nich. Po wczorajszym incydencie w naszej restauracji kierownictwo firmy zdecydowało o zwolnieniu inicjatora, przez co nie jest on już naszym pracownikiem. Nie zgadzamy się również na łamanie praw i wolności człowieka, które ma miejsce w Ukrainie" - napisano. Mimo reakcji ze strony lokalu, Olesya zauważyła, że nadal ma nieprzyjemne odczucia i nie rozumie, jak inni mogą w ten sposób traktować ludzi, którzy uciekali przed rozpętaną przez Rosję wojną. Radio Swoboda przypominało, że w czerwcu miało miejsce inne podobne zdarzenie. Wideo z ukraińską dziewczyną Poliną Butkivską, która została znieważona przez czeskich kolegów z klasy podczas szkolnej wycieczki, wywołało poruszenie w Czechach. W sprawie interweniowali nawet prezydent i minister spraw wewnętrznych kraju. Według badań, przeprowadzonych przez czeski Instytut STEM, 52 proc. obywateli kraju popiera Ukrainę i nie wierzy w rosyjską narrację o wojnie. Z kolei 60 proc. Czechów aprobuje rządową pomoc dla ukraińskich uchodźców. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!