Według szacunków naukowców z United States Geological Survey (USGS), cytowanych przez BBC, na 783 kilometrach kwadratowych powierzchni Nowego Jorku znajdują się 762 miliony ton betonu, szkła i stali. To jednak tylko szacunki, bo ten ogromny tonaż nie obejmuje ciężaru ziem, blisko 8,5 miliona mieszkańców miasta czy wyposażenia wewnątrz budynków. Niektóre dzielnice Nowego Jorku mogą przestać istnieć Cały ten ciężar ma wpływ na teren, na którym jest zbudowany. Wyniki badań wskazują, że Nowy Jork zapada się o 1-2 mm rocznie. O około 3-4 mm podnosi się z kolei poziom mórz, dlatego bilans jest tak niepokojący dla badaczy. "Może się wydawać, że to nie jest dużo, ale dla niektórych nadmorskich dzielnic te zmiany mogą w ciągu najbliższych kilku lat doprowadzić do poważnych problemów" - twierdzą naukowcy z USGS, których artykuł został opublikowany na łamach "Earth's Future". Choć - zdaniem naukowców - zmiany będą zachodziły powoli, w ciągu najbliższych stu lat niektóre tereny mogą znaleźć się pod wodą. Wymieniają, że najbardziej zagrożone są dzielnice: Manhattan, Brooklyn, Queens i Long Island. Nie tylko Nowy Jork jest zagrożony Problem zapadania pod ciężarem wieżowców nie dotyczy zresztą tylko Nowego Jorku, ale i innych wysoko rozwiniętych miast, w których wciąż przybywa ludzi, a są położone w pobliżu mórz i oceanów. Podobny problem jest obserwowany też m.in. w stolicy Indonezji, Dżakarcie. Obecnie około 40 proc. tego miasta leży poniżej poziomu morza, a północna część miasta tonie w tempie 4,9 cm każdego roku. Wśród powodów takiego stanu rzeczy wymienia się m.in. intensywny przypływ mieszkańców od lat 60., luźne gleby oraz podnoszący się poziom wód morskich w wyniku zmian klimatycznych. Indonezyjski rząd postanowił więc przenieść stolicę w bezpieczniejsze miejsce - na wyspę Borneo.