Nowa strategia szwedzkich gangów. Firmy boją się zgłaszać
Oprac.: Marta Stępień
W Szwecji tysiące przedsiębiorców jest narażonych na groźby i szantaż, niewielu ma odwagę o tym mówić, a jeszcze mniej, by zgłaszać sprawę policji - donosi szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet". Wiele z zastraszonych osób korzysta z usług prywatnych firm ochroniarskich. - Jeśli gangi poczują, że mogą zarobić na biznesie, to nie zaprzestaną - mówi Tobias Adielsson, ekspert ds. przestępstw przeciwko firmom.
- Otrzymuję wiele telefonów od przedsiębiorców, ale gdy mowa o groźbach i szantażu, niewielu chce o tym rozmawiać - ocenia Tobias Adielsson ze Szwedzkiego Stowarzyszenia Biznesowego Företagarna. Według niego liczba takich przypadków, które zostały zgłoszone policji, jest na "katastrofalnie" niskim poziomie.
Szwecja. Przedsiębiorcy padają ofiarą gangów. "Jeśli poczują, że mogą zarobić, nie zaprzestaną"
Jak donosi szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet", w styczniu w Szwecji dziennie notowano jeden wybuch - podobnie było w lutym. Według policji przyczyną kilku zamachów bombowych mógł być szantaż wobec firm lub osób prywatnych mających z nimi powiązania.
- Jeśli gangi poczują, że mogą zarobić na biznesie, to nie zaprzestaną - mówi ekspert w dziedzinie przestępstw przeciwko firmom.
Według danych z raportu Szwedzkiego Stowarzyszenia Biznesu w ciągu ostatnich pięciu lat 30 proc. szwedzkich firm było narażonych na przestępstwa. Jednak niewielu przedsiębiorców decyduje się o tym poinformować - aż czterech na dziesięciu milczy w tej sprawie.
W ciągu pięciu lat - jak wynika ze śledztwa Företagarny - wzrosła liczba gróźb i wymuszeń wobec firm. Uważa się jednak, że liczba niezgłoszonych przypadków jest znacznie wyższa. - Gdy w 2017 r. zapytaliśmy firmy, ile z nich padło ofiarą gróźb i szantażu, odpowiedź brzmiała: jeden procent, ale w 2024 r. jest to już około trzech procent, czyli ponad 10 tys. przedsiębiorców - mówi Adielsson.
Według niego branże, które uznawane są za najbardziej zagrożone to: budownictwo, gastronomia i hotelarstwo - Dlaczego akurat one, trudno zrozumieć na podstawie naszych badań - dodaje.
Zastraszeni przedsiębiorcy nie idą na policję. Stawiają na prywatne firmy ochroniarskie
Zastraszeni zamiast zgłaszać sprawę policji, często decydują się skorzystać z usług prywatnych firm ochroniarskich. - W ostatnich latach zauważyliśmy wyraźną różnicę - ocenia Tage Åström, dyrektor w jednej z nich, Scutus Protection.
- Uważamy, że jednym z powodów jest spadek bezpieczeństwa w społeczeństwie i że firmy zdają sobie sprawę, że muszą podejmować własne środki zapobiegawcze. Mają większą świadomość, z jakim rodzajem przestępstwa mogą się zetknąć - wyjaśnia Åström. W ramach swoich usług Scutus Protection oferuje np. osobistą ochronę czy też pilnowanie domów narażonych osób.
W sprawach o wymuszenia rzadko pierwszym krokiem jest wybuch agresji wobec firmy czy osoby prywatnej. Jak wyjaśnia Tage Åström, szantażyści mogli już wcześniej stosować inne formy nacisku, które nie przyniosły rezultatu. Często groźby te są bezpodstawne i wymyślone.
Åström dodaje, że zdarzają się firmy lub osoby, które zdecydowały się na współpracę z przestępcami. Podkreśla jednocześnie, że najlepszym rozwiązaniem będzie skontaktowanie się z policją i złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
- Dobrze, że firmy korzystają ze wsparcia i wiedzy eksperckiej dostępnej w społeczeństwie i kontaktują się z podmiotami, które zajmują się bezpieczeństwem, ale niezwykle ważne jest również, aby rozmawiać z policją, aby położyć kres temu zjawisku - dodaje John Forsberg, szef rozwoju organów ścigania w szwedzkim wydziale operacyjnym policji, Noa.
- Chcemy, abyście zgłaszali zagrożenie od razu po jego wystąpieniu, tak abyście mieli czas i warunki, aby sobie z nim poradzić w odpowiedni sposób - apeluje do przedsiębiorców Forsberg.
Zobacz również:
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
