O nietypowej zawartości ładunku w magazynach supermarketu Albert w Klecanach pod Pragą (kraj środkowoczeski) poinformowała tamtejsza policja. Według rzeczniczki antynarkotykowego wydziału czeskich służb (Národní protidrogová centrála), Lucii Šmoldasovej, kokaina pochodziła z Ekwadoru, a do Czech została wysłana z terytorium Holandii. Jak podejrzewają służby, to właśnie w Amsterdamie doszło do "logistycznego błędu", w wyniku którego nielegalna substancja znalazła się w przesyłce do Czech. Możliwe, że ktoś nie zdążył jej na czas odebrać z holenderskiego portu. Kokaina w pudłach z bananami. Interwencja czeskiej policji Do przejęcia nietypowej zawartości przesyłki z ekologicznymi bananami doszło w sobotę. Biały proszek zapakowany w paczki o wielkości cegieł został znaleziony przez pracowników magazynu supermarketu Albert, kiedy rozpakowywali pudła z owocami. Policja potwierdziła, że chodzi o kokainę, a konkretnie o 646 kilogramów narkotyku. Funkcjonariusze przeszukali całą partię ekwadorskich bananów, dotarli również do innych punktów sieci dystrybucji supermarketów, jednak kokainę znaleźli tylko w Klecanach. Pod nadzorem środkowoczeskiej policji paczki z nielegalną substancją zostały przewiezione do pilnie strzeżonych magazynów. Po przeprowadzeniu dokładnej analizy, kokaina ma zostać zniszczona w spalarni. Ponieważ nielegalna przesyłka została wysłana z zagranicy, śledztwo prowadzone przez czeską policję antynarkotykową ma wymiar międzynarodowy. W poszukiwaniach zaangażowanych w przemyt ponad pół tony kokainy osób włączył się Europol i Interpol. Kokaina w czeskiej sieci supermarketów. Może być warta nawet miliard złotych Jak informuje czeska policja, trudno określić dokładną wartość przechwyconego ładunku. Ponieważ przesyłka pochodziła z Ameryki Południowej, funkcjonariusze szacują, że czystość narkotyku jest wysoka - może zawierać 80-90 proc. kokainy. "Czystość" nielegalnej substancji obniża się w trakcie jej dystrybucji przez dilerów, którzy mieszają drogi narkotyk z innymi substancjami, by uzyskać jak największe zyski. Policja twierdzi, że przy zakupie bezpośrednio od południowoamerykańskich karteli narkotykowych cena wynosi około pięciu tysięcy dolarów za kilogram narkotyku. Po transporcie do Europy i zakupie bezpośrednio od dilerów osiąga około 30 tysięcy euro za kilogram (około 134 tysiące złotych). W Czechach cena "hurtowa" wynosi około miliona koron (około 200 tysięcy złotych). W sprzedaży ulicznej kokaina jest rozcieńczana innymi substancjami, w jednej dawce to zwykle 10-50 proc., a cena może wahać się od tysiąca do pięciu tysięcy koron za dawkę. Jak podaje rzeczniczka czeskiego wydziału antynarkotykowego, gdyby całe 646 kilogramów kokainy zostało sprzedane na gramy, wartość przechwyconego ładunku osiągnęłaby od dwóch do pięciu miliardów koron, czyli od około 400 milionów do nawet jednego miliarda złotych. Sieć supermarketów Albert, w magazynach której doszło do odkrycia ładunku narkotyków, należy do holenderskiej międzynarodowej spółki Ahold Delhaize. Obecnie supermarkety marki Albert działają jedynie na terenie Republiki Czeskiej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!