Nie żyje siedmioletnie dziecko i jego 36-letnia matka, którzy w czwartek po południu wypadli za burtę promu Stena Spirit. Po wydobyciu z wody trafili do szpitala. To obywatele Polski, którzy podróżowali z Gdyni do Szwecji. - Właśnie do Biura Międzynarodowej Współpracy Policji wpłynęła informacja od strony szwedzkiej, aby poinformować najbliższych i rodzinę o śmierci zarówno chłopca, jak i jego matki - powiedział w Polsat News rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka. Policjant dodał, że teraz służby szwedzkie będą prowadziły postępowanie, by dowiedzieć się, jak doszło do zdarzenia. - Będą korzystać z pomocy międzynarodowej, prawnej, tej od nas, od strony duńskiej. Nie wykluczamy też, że w sprawę zaangażuje się polska prokuratura, która może zainicjować te czynności - przekazał inspektor Mariusz Ciarka. Prokuratura wszczęła śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gdańsku podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa, o czym poinformował PAP. - Śledztwo wszczęto o czyn z art. 155 Kodeksu karnego, czyli w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci - podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk i zaznaczyła, że podejmowane są czynności zmierzające do pozyskania wszelkiej dokumentacji dotyczącej zdarzenia, w tym dotyczące prowadzonej akcji ratunkowej oraz armatora promu Stena Spirit. Nie żyje matka i dziecko. Wypadli za burtę Pierwotnie media podawały, że matka wyskoczyła za swoim siedmioletnim dzieckiem, które wypadło za burtę. Zaprzeczyła temu jednak rzeczniczka Stena Line Polska Agnieszka Zembrzycka. - Zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu wizyjnego, które nie potwierdzają wersji rozpowszechnionej w mediach, że dziecko wypadło za burtę, a osoba dorosła wskoczyła za nim - powiedziała "Faktowi". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!