Napastnicy uzbrojeni w broń automatyczną otworzyli ogień do osób zebranych na przyjęciu, zabijając na miejscu dwie osoby. Cztery kolejne ofiary ataku zmarły w szpitalu. Ciudad Juarez, nazywane "miastem zbrodni" leży na północy Meksyku, w stanie Chihuahua, tuż przy granicy z Teksasem i jest polem nieustannej walki między kartelami, które konkurują o trasy przemytu narkotyków do USA. Ponad 6,8 tys. osób zginęło w Ciudad Juarez od początku 2008 roku. Miasto staje się coraz bardziej niebezpieczne, mimo zmobilizowania 7,5 tys. policjantów i żołnierzy, którzy mają chronić Ciudad Juarez przed atakami gangów, w ramach ogólnokrajowej akcji przeciw kartelom, którą zainicjował prezydent Meksyku Felipe Calderon w 2006 roku. Kilka dni temu Calderon złożył wizytę w Ciudad Juarez, by oficjalnie otworzyć nowe szpitale i parki. Inwestycje w opiekę społeczną i infrastrukturę są częścią rządowego planu i mają pomóc w odbudowie zdewastowanego miasta.