Łukaszenka odwiedził skład amunicji. Dostał wyjątkowy prezent
Alaksandr Łukaszenka złożył wizytę w składzie amunicji w Homlu. Kiedy zakończył zwiedzanie obiektu wręczono mu wyjątkowy prezent - białoruski dyktator dostał granatnik. Stwierdził również, że Białoruś powinna "zadbać o substytucję importu" niektórych elementów uzbrojenia, ponieważ kraj traci na to zbyt wiele pieniędzy.

W piątek białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka odwiedził skład amunicji w Homlu. Samozwańczy prezydent zapoznał się z funkcjonowaniem obiektu, w którym przechowywana jest broń i sprzęt wojskowy.
Szef składu Jewgienij Maslukow przedstawił Łukaszence historię składu, oraz, jak donosi BelTA, "rolę jaką odegrał podczas II wojny światowej".
Białoruś. Łukaszenka w składzie amunicji. Dostał granatnik
Podczas wizyty w składzie amunicji dyktator otrzymał także wyjątkowy prezent - granatnik. Przedmiot wręczono mu tuż po zwiedzaniu. Eksperci ocenili, iż jest to RPG-7 wraz z celownikiem optycznym PGO-7V.
Granatnik tego typu produkowany jest od 1961 roku i jest przeznaczony do niszczenia czołgów, systemów artyleryjskich i pojazdów opancerzonych. "Może być używany do likwidowania żołnierzy będących w ukryciu i celów powietrznych na niskich wysokościach i przy niskiej prędkości" - pisze BielTA.
Podczas zwiedzania obiektu białoruski dyktator dopytywał, czy znajdujący się tam sprzęt jest odpowiednio składowany i czy jest gotowy do ewentualnego użycia. Łukaszenka został zapewniony, że broń i amunicja jest w dobrym stanie.
Łukaszenka zwiedzał skład amunicji. "Import jest zbyt drogi"
Mimo zapewnień prezydent osobiście sprawdził warunki, w jakich przechowywane jest wyposażenie wojskowe. - To wielkie osiągnięcie. Jeśli to zrobiliście, jeśli wszystko odpowiednio uporządkowaliście, to dobra robota - ocenił Alaksandr Łukaszenka. Dyktatorowi zaprezentowano również karabin szturmowy, a jego niemal idealny stan zaczął zastanawiać prezydenta - dopytywał, czy jest nowy, czy tak dobrze zakonserwowany.
Łukaszenkę zabrano także do warsztatu, gdzie naprawiane są m.in. samobieżne armatohaubice Goździk i Akacja, armata Hiacynt oraz moździerz Wasilok. - Zdecydowanie musimy zadbać o substytucję importu. Import tych rzeczy kosztuje zbyt wiele. (Należy - red.) wywrzeć presję na sektor produkcyjny! - apelował Łukaszenka.
Źródło: BelTA
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!