Jak poinformowano 90-letni małżonek królowej, który ubiegłej nocy został poddany zabiegowi angioplastyki, czyli udrożnienia zablokowanej tętnicy sercowej, był "w dobrym nastroju". Szpital Papworth w Cambridge, gdzie leży książę Filip, największy specjalistyczny szpital kardiochirurgiczny w kraju - nie udziela informacji o jego chorobie. Specjaliści mówią jednak brytyjskim mediom, że małżonek królowej Elżbiety mógł mieć stan przedzawałowy lub nawet doznać już wcześniej ataku serca. Książę Filip prowadzi dość aktywne życie, mimo choroby wieńcowej, na którą cierpi od prawie 20 lat, ale jego ochrona ma instrukcje, aby natychmiast przewieźć go do szpitala w razie duszności, lub bólu w klatce piersiowej. W takim stanie został przedwczoraj wieczorem zabrany helikopterem do Cambridge z prywatnego majątku królowej w Sandringham w hrabstwie Norfolk, gdzie rodzina panująca tradycyjnie spędza święta. Specjaliści i otoczenie królewskiej pary obawiają się, że dalekie podróże, jak niedawna do Australii, mogą szkodzić księciu. Stwierdził on w tym roku, że zamierza nieco ograniczyć swoje funkcje publiczne.