Kosowo zdestabilizuje Bałkany?
Przywódcy Serbii powtórzyli w środę sprzeciw wobec niepodległości Kosowa. Po spotkaniu z delegacją Unii Europejskiej ostrzegli, że ta prowincja Serbii może znowu stać się źródłem destabilizacji na Bałkanach.
W Belgradzie gościli szef unijnej dyplomacji Javier Solana, komisarz ds. rozszerzenia UE Olli Rehn, niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier oraz oddzielnie brytyjski minister ds. europejskich Geoff Hoon.
Próbowali oni przekonać Serbów do "pozytywnego" udziału w negocjacjach w sprawie statusu Kosowa, których początek zaplanowano na przyszły wtorek w Wiedniu. Podkreślali, że kompromis z zamieszkującymi prowincję Albańczykami, domagającymi się niepodległości, jest kluczowy dla europejskich aspiracji Belgradu.
Solana dopuścił możliwość "minimalnego opóźnienia" rozmów w sprawie Kosowa, np. o kilka dni, jeśli serbscy przywódcy konstruktywnie się w nie zaangażują.
Dodatkowych 10 dni domagają się Serbowie, by przed wznowieniem rozmów ukonstytuować parlament po przeprowadzonych dwa tygodnie temu wyborach i potwierdzić pełnomocnictwa zespołu negocjacyjnego.
Solana zastrzegł jednak, że decyzja w sprawie terminu rozmów należy do głównego negocjatora Marttiego Ahtisaariego, który na początku marca ma przedstawić swe propozycje Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ogłoszony przez niego plan, który będzie przedmiotem rokowań, zakłada nadzorowaną niepodległość Kosowa.
Ustępujący premier Serbii Vojislav Kosztunica oznajmił po spotkaniu z delegacją UE, że Belgrad nie zgodzi się na plan przewidujący oderwanie części kraju. - Serbia będzie konstruktywna, ale nie ustanie w wysiłkach mających na celu zapewnienie poszanowania swej integralności terytorialnej - zadeklarował.
Kosztunica ostrzegł, że niepodległość Kosowa może stanowić przykład dla innych ruchów separatystycznych na Bałkanach i nie tylko. - To poważny precedens - ocenił. - To kwestia bardzo ważna dla stabilności nie tylko regionu, lecz także całego świata - podkreślił.
Serbski minister spraw zagranicznych Vuk Draszković zaznaczył, że należy unikać narzucania rozwiązań, ponieważ mogą one spowodować, że "Serbia stanie się (znowu) czynnikiem niestabilności".
INTERIA.PL/PAP