Rzecznik prezydenckiego Błękitnego Domu odpowiadał na pytania mediów dotyczące felietonu napisanego przez doradcę południowokoreańskiego prezydenta. Napisał on, że trudno byłoby uzasadnić obecność sił USA w Korei Południowej, gdyby podpisano traktat pokojowy. Wcześniej w piątek prezydent Mun Dze In i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un spotkali się w strefie zdemilitaryzowanej na granicy obu państw. Było to trzecie w historii i pierwsze od 11 lat spotkanie przywódców zwaśnionych państw koreańskich. W podpisanej po spotkaniu wspólnej deklaracji Mun i Kim zapowiedzieli, że obie Koree będą dążyć do przekształcenia rozejmu w układ pokojowy, który formalnie zakończy wojnę z lat 50. XX wieku, oraz zgodzili się, że konieczna jest "całkowita denuklearyzacja" Półwyspu Koreańskiego.