Béchara Boutros Raï z Libanu to maronicki patriarcha Antiochii, od 2012 r. w randze kardynała. Podlega mu około 2-3,2 mln wiernych Katolickiego Kościoła Maronitów. Jest więc duchowym przywódcą libańskich chrześcijan. Maronici to jeden z Kościołów wschodnich, powstały w VII wieku na terenach obecnego Libanu i Syrii i tam pierwotnie działający. Jako jedyny z tej grupy w całości pozostaje w unii z Rzymem, odnowionej w czasach wypraw krzyżowych. Media biegły słowa wypowiedziane przez kardynała podczas nabożeństwa wielkanocnego. Duchowny ocenił, że syryjscy uchodźcy, których liczbę w Libanie szacuje się na około 1,5 miliona, "wyczerpują zasoby państwa". Przywódca Kościoła powiedział także, że Syryjczycy "zakłócają bezpieczeństwo socjalne i konkurują z Libańczykami o środki do życia". Oskarżył społeczność międzynarodową o "ochronę syryjskich uchodźców" i zignorowanie reperkusji, jakie odbijają się echem na sytuacji Libanu. Patriarcha wezwał także społeczność międzynarodową, aby ta pomogła Syryjczykom wrócić do ich ojczyzny i pomagać jej na miejscu. Liban: Kardynał chce deportować syryjskich uchodźców Słowa duchownego wywołały oburzenie. Jak podkreślono, już wcześniej wzywał no deportacji uchodźców z Palestyny. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka oskarżyło duchownego o używanie mowy nienawiści wobec osób bezbronnych. Jego dyrektor, Fadel Abdul-Ghani, zaznaczył, że syryjscy uchodźcy otrzymali pomoc międzynarodową, a nie dotacje rządu libańskiego. Jak podkreśla BBC, Liban został sparaliżowany przez długotrwałe kryzysy polityczne i gospodarcze. Wartość tamtejszej waluty gwałtownie spadła, pozostawiając setki tysięcy ludzi w warunkach ubóstwa, spośród których wielu walczy o jedzenie i lekarstwa. ONZ oficjalnie zarejestrowała ponad 820 tys. syryjskich uchodźców w Libanie, ale twierdzi, że może ich być około 1,5 miliona. Wszyscy oni uciekli przed krwawą 12-letnią wojną domową w swoim kraju.