Jadł śnieg i chronił się pod liśćmi. Ośmiolatek zaginął w rozległym lesie
8-letni Nante Niemi przeżył dwa dni w parku stanowym w Michigan, po tym jak zgubił się podczas zbierania drewna w trakcie rodzinnego kempingu - powiadomił portal Insider. Chłopcu udało się przetrwać dzięki jedzeniu śniegu i okrywaniu się liśćmi.

Nante Niemi zaginął w sobotę podczas rodzinnego kempingu w stanowym parku Porcupine Mountains w Michigan. Jak powiadomiła policja, chłopieć około południa poszedł po drewno na opał i nie wrócił do bliskich. Zaniepokojona rodzina skontaktowała się ze służbami i powiadomiła o sytuacji.
Wielka akcja poszukiwawcza. 8-latek zaginął w parku
Po zaginięciu rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, w które stanowa policja Michigan zaangażowała ponad 150 funkcjonariuszy. W działania włączyli się również wolontariusze. Nante Niemi szukano także przy pomocy samolotów.
Ostatecznie chłopiec został odnaleziony przez jedną z osób zaangażowanych w poszukiwania w poniedziałek - dziecko leżało pod kłodą. Znajdowało się około trzy kilometry od miejsca, w którym biwakował razem z bliskimi.
"Przeciwstawił się pogodzie, chowając się pod kłodą. Znaleziony został w dobrym stanie. Obecnie wrócił do rodziny" - podała policja. W lesie temperatura spadała do - 1 stopnia Celsjusza.
Chłopiec przez dwa dni robił wszystko, by przetrwać
Jak powiadomiła policja, 8-latek, żeby w nocy utrzymywać temperaturę przykrył się liśćmi i gałęziami. Z racji tego, że nie miał przy sobie żadnego jedzenia ani picia, zdecydował się jeść śnieg. Mówił, że wybierał ten "świeży" w obawie przed możliwym zatruciem.
Według policji, chłopiec, gdy zorientował się, że zabłądził, uznał, że najlepiej będzie zatrzymać się w jednym miejscu i poczekać aż ktoś go odnajdzie.
Odnalezienie 8-latka wywyło wiele emocji wśród uczniów i nauczycieli w szkole, do której uczęszcza. - W całej szkole było słychać okrzyki radości, wszyscy poczuliśmy ulgę i cieszyliśmy się - powiedział portalowi ABC New Steve Lombardo, dyrektor szkoły podstawowej Hurley School District.