- Wydałem rozkaz, że jeśli w ciągu nadchodzących dni działania dyplomatyczne nie osiągną pomyślnego rezultatu, siły izraelskie przeprowadzą operacje konieczne do przejęcia miejsc, z których wystrzeliwane są rakiety typu Katiusza - powiedział Perec po spotkaniu z premierem Ehudem Olmertem i dowództwem armii, do którego doszło w poniedziałek niedaleko libańskiej granicy. Wcześniej izraelskie źródła polityczne informowały, że Perec nakazał rozszerzenie operacji lądowej do rzeki Litani, 20 kilometrów w głąb Libanu, po niedzielnych atakach rakietowych hezbollahów, w których zginęło 15 Izraelczyków. Był to najkrwawszy dzień dla strony izraelskiej od początku trwającego od blisko miesiąca konfliktu z Hezbollahem. Światowe mocarstwa intensywnie pracują nad rozwiązaniem kryzysu libańskiego. Według źródeł dyplomatycznych, prawdopodobnie we wtorek dojdzie do głosowania nad rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie zakończenia przemocy. Projekt rezolucji przygotowany przez USA i Francję zawiera apel o całkowite wstrzymanie wrogich działań poprzez natychmiastowe zaprzestanie przez Hezbollah wszelkich ataków i natychmiastowe zaprzestanie przez Izrael wszelkich ofensywnych operacji militarnych. Do projektu rezolucji Izrael odniósł się pozytywnie; Liban projekt odrzucił. Przewodniczący libańskiego parlamentu Nabih Berri powiedział w niedzielę, że projekt zezwala izraelskim wojskom pozostać na terytorium libańskim. Podkreślił, że rezolucja ignoruje nakreślony przez rząd Libanu siedmiopunktowy plan prowadzący m.in. do zawieszenia broni, wycofania wojsk Izraela i powrotu wszystkich ewakuowanych cywilów. Władze Izraela oświadczyły w niedzielę, że ataki na Hezbollah będą kontynuowane, a izraelska armia pozostanie na południu Libanu aż do czasu przybycia sił międzynarodowych.