Potężny kot, prawdopodobnie trzyletni samiec, przez ostatnich kilka miesięcy terroryzował mieszkańców rezerwatu tygrysów Valmiki w regionie Champaran we wschodnich Indiach. Wieśniacy bali się wychodzić w nocy ze swych domów. Ostatnie ofiary drapieżnika to kobieta i jej ośmioletni syn. Jeszcze przed ich śmiercią władze uznały tygrysa za "ludożercę", co umożliwiło wydanie zgody na jego zabicie. Wcześniejsze próby schwytania tygrysa zakończyły się niepowodzeniem. Strażnicy leśni podkreślali, że zwierzę, nawet osaczone przez ludzi, było "zupełnie nieustraszone". Około 75 proc. wszystkich tygrysów na świecie żyje w Indiach. Według oficjalnych statystyk w latach 2014-2019 tygrysy zabiły w tym kraju prawie 225 osób. Jak twierdzą ekolodzy, powodem agresji jest ekspansja osiedli ludzkich w siedliska wielkich kotów.