Pożar, który zagraża 17 miastom i miejscowościom rozpoczął się od rzuconego na pobocze drogi niedopałka - poinformowała hiszpańska policja. Cztery ofiary śmiertelne to: mężczyzna, który zmarł na zawał, ojciec z córką, którzy przed płomieniami wskoczyli do morza i utonęli oraz obywatel Francji, mający poparzenia 3 stopnia. Teraz gaszący: strażacy, wojsko, ochotnicy i samoloty walczą o opanowanie trzech stref ognia. - Będziemy pracowali do zmroku. Obawiamy się zmiany kierunku wiatru - powiedział odpowiedzialny za bezpieczeństwo Katalonii Felip Puig. Jeśli zapowiedzi synoptyków się sprawdzą, wiatr zacznie wiać w kierunku zachodnim, w stronę zalesionego i gęsto zaludnionego powiatu Garotxa.