Socjaliści, którym lideruje premier Sanchez otrzymali zaledwie 28,1 proc. głosów. Wynik uznany został za poważną porażkę nie tylko ze względu na zajęcie drugiego miejsca (wygrała centroprawicowa Partia Ludowa), ale także na spadek poparcia w porównaniu z wyborami w 2019 roku. - Podjąłem decyzję, patrząc na wynik wczorajszych wyborów - powiedział premier. - Chociaż wczorajsze wybory miały zasięg lokalny i regionalny, znaczenie głosowania niesie przesłanie, które wykracza poza to. Dlatego jako premier i sekretarz generalny PSOE przyjmuję wynik osobiście - dodał. Decyzja ogłoszona została w specjalnym przemówieniu do narodu transmitowanym przez media. O rozwiązaniu parlamentu poinformowany został król Filip VI. Jednocześnie wskazano datę przedterminowych wyborów, te odbędą się 23 lipca. Ryzykowna decyzja premiera Zdaniem hiszpańskich komentatorów Pedro Sanchez kolejny raz w swojej politycznej karierze zdecydował się na podjęcie wyjątkowo ryzykownej decyzji, która może przynieść mu wymierne korzyści. Jak pisze Carlos Cue z portalu Elpais.com jest to wezwanie do mobilizacji środowisk lewicowych i postępowych przy rosnącej sile ugrupowań prawicowych. "W ten sposób prezydent stawia wyborców, zwłaszcza postępowców, w sytuacji, w której muszą niemal natychmiast zdecydować, czy chcą utrwalić wynik wyborów regionalnych i lokalnych, które oddają niemal całą władzę w ręce PP i Vox (...) albo zmobilizują się, by temu zapobiec" - stwierdził.