Gwałtownie rośnie liczba ofiar w Kenii. To członkowie sekty religijnej

Oprac.: Dawid Szczyrbowski
Rośnie liczba członków sekty, którzy zagłodzili się na śmierć, do czego zachęcił ich lider grupy, twierdząc, że "spotkają Jezusa". Kenijska policja wykopała z płytkich grobów w lesie w pobliżu miasta Malindi, na południowym wschodzie kraju, 73 ciała członków sekty.

Kenijski Czerwony Krzyż przekazał, że w lokalnym szpitalu zgłoszono zaginięcie 112 osób. Lider kultu Paul Mackenzie został aresztowany 14 kwietnia - podała agencja Reutera. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. W areszcie przebywa też 14 członków sekty.
Rośnie liczba ofiar w Kenii. Byli członkami sekty religijnej
O przerażającym odkryciu w Kenii informowaliśmy kilka dni temu w Interii. Liczba potwierdzonych ofiar wynosiła wówczas 21 osób.
"Liczba ofiar śmiertelnych wynosi obecnie 73" - poinformował agencję Reutera kierujący dochodzeniem Charles Kamau. Zdjęcia z miejsca zdarzenia publikowane są w mediach społecznościowych.
Wyznawcy samozwańczego Międzynarodowego Kościoła Dobrej Nowiny mieszkali w kilku odosobnionych osadach na obszarze 325 ha w lesie w wiosce Shakahola.
Niektóre z osób wykopanych z płytkich grobów przez policjantów jeszcze żyły w momencie odnalezienia, jednak w krótkim czasie zmarły. Trwają dalsze prace ekshumacyjne.
Media: Przeprowadzimy testy i badania DNA
Kenijskie media przekazały, że służby przeprowadzą testy i badania DNA, dzięki którym uda się sprawdzić, czy ofiary faktycznie zmarły z głodu.
Minister spraw wewnętrznych Kenii Kithure Kindiki uznał "masakrę w lesie w wiosce Shakahola" za "rażące nadużycie konstytucyjnie gwarantowanego prawa człowieka do wolności wyznania" i wezwał do wprowadzenia ściślejszych regulacji dotyczących działalności grup religijnych w kraju.
Prezydent William Ruto stwierdził, że Mackenzie to osoba, która "udaje pastora, podczas gdy jest strasznym kryminalistą".