Odkrycie kieszeni z magmą pod wulkanem Kolumbo na Morzu Egejskim opisano w amerykańskim periodyku naukowym Geochemistry, Geophysics, Geosystems. Głównym autorem analizy jest polski uczony Kajetan Chrapkiewicz, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i badacz Imperial College w Londynie. Naukowcy zauważają w pracy, że komora z magmą pod wulkanem rośnie w zastraszającym tempie. Ostatni raz do erupcji wulkanu Kolumbo doszło w 1650 roku. Magma przedarła się wówczas na powierzchnię wody, powodując śmierć 70 osób. Badacze szacują, że komora z magmą pod wulkanem ma obecnie wielkość 1,4 kilometrów sześciennych. Niepokojąco zbliża się do rozmiaru, który doprowadził do poprzedniego wybuchu. Morze Egejskie. Naukowcy natrafili pod wulkanem na komorę z magmą Kieszeń z magmą została odkryta przy pomocy technologii inwersji spektralnej pełnego kształtu fali, pozwalającej na rejestrowanie ruchów na powierzchni ziemi i analizowanie prędkości fal sejsmicznych w pobliżu wulkanu. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że mniejsza prędkość fal oznacza, iż pod powierzchnią znajduje się komora z magmą. - To technologia przypominająca badanie przy pomocy ultradźwięków. Wykorzystuje się fale do zbudowania obrazu podziemnej struktury wulkanu - opisuje dr Michele Paulatto, wulkanolog na Imperial College w Londynie i współautor badania. Badacze podkreślają, że trudno jest przewidzieć dokładnie moment erupcji Kolumbo. Zaapelowali jednak do odpowiednich jednostek o dokładne monitorowanie wulkanu. Zdaniem naukowców, ewentualny wybuch Kolumbo może przypominać erupcję wulkanu Hunga Tonga z grudnia 2021 roku, która doprowadziła do powstania tsunami z falami sięgającymi 20 metrów. Wulkan Kolumbo. Eksplozja miałaby bardzo poważne konsekwencje Geofizycy prognozują, że wybuch Kolumbo może mieć "bardzo poważne konsekwencje". Wulkan znajduje się zaledwie 490 metrów pod powierzchnią morza, w odległości ok. 8 km od malowniczej greckiej wyspy Santorini. Ewentualne konsekwencje mogą obejmować trzęsienie ziemi, tsunami czy opady popiołu. - Potrzebujemy dokładniejszych danych na temat tego wulkanu. Systemy ciągłego monitorowania pomogłyby nam oszacować, kiedy nastąpi erupcja. Wiedzielibyśmy o niej na kilka dni wcześniej, co pozwoliłoby ewakuować ludzi na czas - zaznacza Kajetan Chrapkiewicz.