"Znowelizowana konstytucja Węgier (...) oraz zalew pomniejszych ustaw przepchniętych przez parlament pod koniec roku praktycznie zlikwidowały system kontroli i równowagi między trzema gałęziami władzy, zwiększając uprawnienia rządu i rządzącej partii (Fidesz)" - ocenia "FT" w artykule redakcyjnym. Dodatkowo zmiany w ordynacji wyborczej pozwolą temu ugrupowaniu pozostać u władzy przez długie lata - zauważa dziennik. Nowe ustawy "dają Fideszowi ogromną władzę nad mediami, sądami, bankiem centralnym oraz instytucjami nadzoru". "FT" podkreśla, że wiele zmian przeforsowanych przez rząd premiera Viktora Orbana nie licuje z członkostwem Węgier w UE. "Bruksela i państwa członkowskie powinny przyłączyć się do ostrej krytyki Budapesztu" ze strony Waszyngtonu, a "Orbanowi muszą uświadomić, że jego działania torpedują starania Węgier o tak potrzebną pomoc finansową z UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - pisze dziennik. Poczynania Węgier ujawniły zarazem rysę w unijnym prawie. "Od nowych członków Unii wymaga się, by spełniały standardy demokratyczne, jednak nie ma procedur na wypadek, gdy przestają ich przestrzegać" - zauważa "FT". "Węgry stały się pierwszym państwem UE, które przeczy twierdzeniu, iż procesy demokratyczne są nieodwracalne. Biorąc pod uwagę obecne problemy gospodarcze Europy, może nie być ostatnim" - konkluduje "Financial Times".