Skarga wpłynęła do Wyższego Sądu Administracyjnego Berlina i Brandenburgii. Złożyło ją sześć niemieckich stowarzyszeń ekologicznych m.in. WWF, BUND, Deutsche Umwelthilfe, a także inicjatywa obywatelska Save Oder Die, która zawiązała się po ubiegłorocznej katastrofie na Odrze, gdy w wyniku m.in. wysokiego zasolenia wody i wysokich temperatur doszło do zakwitu tzw. złotej algi. Konsekwencją tego było masowe śnięcie ryb i innych organizmów rzecznych. Do tej pory działania ekologów skupiały się w głównej mierze na pozywaniu strony polskiej, która dotąd nie wstrzymała ani nie zredukowała legalnych zrzutów soli i innych substancji trafiających z zakładów przemysłowych do Odry. Najnowsza skarga skierowana jest jednak przeciwko rządowi Brandenburgii, a dokładniej - Ministerstwu Rolnictwa, Środowiska i Klimatu tego landu. Zły stan Odry Zdaniem ekologów Odra i jej niemieckie dopływy znajdują się w złym stanie. Poprawa miała nastąpić do 2015 roku, jednak czas na podjęcie odpowiednich działań wydłużono do 2027 roku. Wiele wskazuje na to, że i do tego czasu nie uda się wiele zrobić. Z przygotowanego przez Brandenburgię planu gospodarowania wodami w dorzeczu Odry wynika, że dobry stan wód ma zostać osiągnięty dopiero w latach 2034-2039, a pod względem chemicznym - po 2045 roku. Ekolodzy zaskarżyli więc brandenburski plan gospodarowania wodami, uznając go za niedostateczny i zawierający wiele luk. Na przykład nie ujęto w nim planów rozbudowy rzeki, które istnieją także po niemieckiej stronie i są obecnie przygotowywane przez Urząd ds. Dróg Wodnych i Żeglugi. Zobacz też: Złote algi znowu w Odrze? Badania potwierdziły, że są w Kanale Gliwickim - To absurd, że katastrofalne plany rozbudowy federalnej drogi wodnej nie odgrywają roli w planie, którego celem jest dobry stan ekologiczny tej samej rzeki - stwierdził podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Tobias Schaefer, specjalista ds. ochrony wód w WWF Niemcy. Katastrofa jak pobudka Wtórowała mu Sabrina Schulz z organizacji Deutsche Umwelthilfe: - Ubiegłoroczne masowe śnięcie ryb w Odrze musi być pobudką dla planów rozbudowy rzeki, dla Odry, ale i dla całych Niemiec. Nad Odrą wszyscy muszą odrobić swoje zadania, także rząd Brandenburgii - przyznała. Ekolodzy żądają zaprzestania zrzutów pochodzących z zakładów przemysłowych do rzeki, a także szybkiego zastosowania metody tzw. pasów nadbrzeżnych. Miałyby one być szerokie przynajmniej na dziesięć metrów, a na ich terenie zabronione byłoby "intensywne użytkowanie rolnicze", które mogłoby wpłynąć na stan graniczących z nimi wód. Zdaniem ekologów w całych Niemczech mniej niż 10 procent wód wykazuje dobry stan ekologiczny. Podobne skargi jak ta skierowana przeciwko rządowi Brandenburgii grożą też Dolnej Saksonii oraz Nadrenii Północnej-Westfalii. Przedstawiciele organizacji ekologicznych, które złożyły do sądu skargę, przyznają, że ma ona na celu także podniesienie wiarygodności wśród polskich partnerów. - Tylko gdy uporamy się ze swoimi problemami, możemy być wiarygodni i wskazywać naszym sąsiadom, co trzeba zrobić - przyznał Axel Kruschat, prezes brandenburskiego oddziału BUND. Termin rozprawy sądowej nie jest jeszcze znany. Monika Stefanek/Redakcja Polska Deutsche Welle