Cynizm Eriki Steinbach
Moglibyśmy żądać konsultacji w kwestii upamiętnienia powstania. W końcu to my zburzyliśmy Warszawę - mówi Erika Steinbach.
Szefowa Związku Wypędzonych odniosła się w ten sposób do polskich zastrzeżeń co do idei budowy tzw. Centrum przeciw Wypędzonym w Berlinie.
Jak podaje "Życie Warszawy", podczas wtorkowego wywiadu dla niemieckiej rozgłośni publicznej Deutschlandfunk Steinbach mówiła, że Niemców nie pytano, jakie miejsca pamięci narodowej buduje się w Warszawie.
"Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek pytano Niemcy o udział w upamiętnieniu powstania warszawskiego. Też by można spytać: Czemu wy nas nie pytacie, to przecież my zburzyliśmy Warszawę" - cytuje dziennik wypowiedź Steinbach.
Zdaniem polskich polityków, Steinbach tym razem przekroczyła granice dobrego smaku. - Nie mam nawet zamiaru komentować tych słów, bo mnie to od razu irytuje. Wydaje mi się, że Steinbach jeszcze długo będzie nam uprzykrzać życie - mówi "ŻW" były szef MSZ Władysław Bartoszewski.
Eurodeputowany Marcin Libicki w wypowiedzi dla "ŻW" dodaje: "Cynizm pani Steinbach przekracza wszelkie granice. Jej wypowiedzi w coraz większym stopniu nabierają cech przestępczych".
- To celowa, bezczelna prowokacja, która ma skierować dyskusję o wypędzeniach na nowe tory - tak radiową wypowiedź Eriki Steinbach ocenia Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego zdaniem, największym zagrożeniem jest charakter słów szefowej Związku, które przenoszą ciężar zainteresowania z niemieckiego totalitaryzmu na cierpienia Niemców.
Całej sprawy nie zamierza komentować Ministerstwo Spraw Zagranicznych; resort nie chce bowiem dawać szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych pretekstu do dalszych prowokacji.
Centrum przeciwko Wypędzeniom ma powstać w Berlinie. Jego pomysłodawcy tłumaczą, że ma to być miejsce pamięci, w którym będzie także prowadzona praca badawcza. Ideę poparła niemiecka kanclerz Angela Merkel.
Ostatnio zamieszanie i zgrzyty w stosunkach polsko-niemieckich wywołała inna inicjatywa Steinbach. Szefowa Związku Wypędzonych zorganizowała wystawę zatytułowaną: "Wymuszone drogi". Jej twórcy pokazali 9 przykładów deportacji, wysiedleń i wypędzeń - od tureckich represji wobec Ormian, przez przymusowe wysiedlenia Niemców po 1945 r., aż po etniczne czystki na Bałkanach w latach 90. Ekspozycja wywołała ostrą reakcję polskich władz, krytykę ze strony premiera i MSZ, a także wycofanie przez Polaków kilku eksponatów, które znalazły się na wystawie.
INTERIA.PL/RMF/PAP