Od pięciu dni we Francji poszukiwany jest dwuipółletni Emile. Chłopiec przebywał z rodziną na wakacjach w wiosce Vernet. Dwuipółlatek zaginął w sobotę. Od tego czasu trwa walka z czasem. Francja. Poszukiwania dwuipółletniego Emile'a. Impas służb W poszukiwania zaginionego chłopca udział biorą setki osób - w tym służby oraz zwykli obywatele. Jednak, mimo zakrojonych na szeroką skalę działań, śledczy przyznają wprost: w sprawie brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia. - Nie mamy żadnych informacji, żadnego elementu, który mógłby pomóc nam zrozumieć to zniknięcie - poinformował na konferencji prasowej we wtorek prokurator Remy Avon. Jednocześnie podkreślił, że hipoteza o zaginięciu chłopca staje się "coraz mniej prawdopodobna", a jego życie może być "w poważnym zagrożeniu". Jak informuje "Le Monde", służby zwiększają zakres prac oraz poszukiwań. Na miejscu pracuje już nie 15, a 20 śledczych. Wspiera ich 80 żandarmów, pluton wysokogórski, a także kilkudziesięciu żołnierzy, którzy specjalizują się w przeszukiwaniu zarośli. Wiadomo, że w akcji biorą udział także saperzy, funkcjonariusze z psami przeszkolonymi do poszukiwań zaginionych osób oraz co najmniej jeden śmigłowiec, który wypatruje śladów dwuipółletniego Emile'a z powietrza. Dodatkowo, komórka śledcza odpowiedzialna za poszukiwania została przeobrażona w komórkę "narodową", dzięki czemu poszerzona zostanie baza danych, które mogą pomóc z pracy służb. Zaginięcie dwulatka w Vernet. 1200 telefonów, przekopano 12ha pól Wiadomo, że wioska Vernet, która została wcześniej całkowicie odcięta od społeczeństwa kordonem służb, została w całości przeszukana. Mowa o 30 budynkach, które składają się na Vernet. Dodatkowo sprawdzone zostało 12 pojazdów, przepytano 25 mieszkańców wioski, przekopano nawet 12 ha okolicznych pól, przynależnych do miejscowości. - Chodzi o znalezienie choć najmniejszego tropu, najmniejszego śladu - zaznaczył prokurator Avon. Jak dodał, na ten moment śledczy nie mają żadnego dowodu wskazującego, że przy sprawie Emile'a doszło do przestępstwa. - Ani uprowadzeni, ani zabójstwa. Jesteśmy w tym samym punkcie od początku poszukiwań - zaznaczył. Jak poinformowano, w sprawie zaginięcia dwuipółlatka tylko do wtorku odebrano ponad 1200 telefonów. Służby apelują do obywateli Francji, by nie zalewać śledczych "bezużytecznymi informacjami". Jeden z telefonów miał doprowadzić do poderwania służb i sprawdzenia kampera, który zatrzymał się na parkingu w Isere - miejscowości oddalonej o ponad 150 km od Vernet. Gdzie jest dwuipółletni Emile? Mnożą się teorie Tymczasem w mediach pojawia się coraz więcej teorii dotyczących zaginięcia małego Emile'a. Według gazety "Le Provance" śledczy w ostatnich godzinach mieli skupić się zwłaszcza na hipotezie mówiącej o tym, że dwuipółletni chłopiec miałby zostać potrącony przez samochód osobowy lub ciągnik. Następnie ciało Emile'a miałoby zostać ukryte. Inna teoria, na której skupiła się z kolei gazeta "La Depeche". Przypomina ona podobną historię sprzed 30 lat. Wówczas to w 1989 roku trzyletni Yannis miał zaginąć w podobnych okolicznościach w Genagobie - miejscowości oddalonej o około 60 kilometrów. Wówczas - tak jak w przypadku poszukiwań Emile'a - postawiono w stan gotowości wszystkie służby. Przeszukana została miejscowości, przesłuchano mieszkańców. Mimo wysiłku mieszkańców oraz służb chłopca nie odnaleziono, a śledztwo zostało zawieszone. I to mimo faktu, że półtora roku po zaginięciu Yannisa kilkaset metrów od jego rodzinnego domu znaleziono ubranka, które chłopiec miał na sobie w dniu zaginięcia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!