Bush apeluje o poparcie dla swej strategii w Iraku
Prezydent USA George W. Bush zwróci się w czwartek wieczorem (w piątek nad ranem czasu polskiego) w telewizyjnym przemówieniu do swych rodaków o poparcie strategii w Iraku i zapowie warunkowe wycofanie stamtąd części wojsk do lipca przyszłego roku - poinformował Biały Dom.
Prezydent - jak powiedziała w telewizji CNN jego rzeczniczka Dana Perino - w około 20-minutowym wystąpieniu ma przedstawić plan wycofywania wojsk zgodny z tym, co zapowiedział w swoim zaprezentowanym w Kongresie raporcie dowódca wielonarodowych sił w Iraku, generał David Petraeus.
Według tego planu, jeszcze w tym miesiącu z Iraku miałoby powrócić 2000 żołnierzy piechoty morskiej, następnie w grudniu brygada wojsk lądowych licząca 3500-4000 żołnierzy, a wreszcie dalsze cztery brygady do lipca przyszłego roku.
W sumie, liczba wojska zostanie zmniejszona o około 30 tys. żołnierzy z obecnego poziomu 160 tys. Oznacza to, że latem przyszłego roku pozostanie w Iraku jeszcze około 130 tys. żołnierzy - czyli tyle, ile stacjonowało tam w styczniu br., przed tzw. "surge", czyli wzmocnieniem kontyngentu o dodatkowe 30 tysięcy do czerwca br.
Obecna strategia USA w Iraku zasadza się na zwiększeniu liczby wojsk. Jak podkreślał generał Petreaus w Kongresie, skala przemocy zmalała dzięki temu w ostatnich miesiącach - zmniejszyła się liczba ataków na siły USA, samobójczych zamachów terrorystycznych i ofiar tych ataków.
Poprawie stanu bezpieczeństwa w pewnych regionach Iraku nie towarzyszy jednak - jak przyznał w Kongresie ambasador USA w Bagdadzie Ryan Crocker - znaczący postęp na drodze do politycznego rozwiązania konfliktu w tym kraju. Zdaniem ekspertów, tylko pojednanie między sunnitami a szyitami, którzy walczą o władzę w Iraku, może zapewnić trwałą stabilizację i pokój.
W swoim przemówieniu - informuje Biały Dom - Bush ma ponownie poprosić Amerykanów o cierpliwość, ponieważ musi upłynąć nieco czasu, aby nowa strategia przyniosła efekty.
W marcu - jak zapowiedział Petraeus - będzie już prawdopodobnie wiadomo kiedy będzie można wycofywać z Iraku więcej wojsk, tzn. poniżej wspomnianych 130 tysięcy. Generał zaznaczył jednak, że ostatecznie zależeć to będzie od sytuacji w Iraku.
Oczekuje się, że powtórzy to także Bush, który zawsze podkreśla, że o ruchach wojsk nie mogą decydować "politycy w Waszyngtonie".
Tymczasem Demokraci w Kongresie skrytykowali już raport Petraeusa. Jego plan wycofania wojsk określili jako niewystarczający - ich zdaniem, należy wytyczyć harmonogram szybszej ewakuacji wojsk i zakończenia wojny.
Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi powiedziała, że plan administracji jest "nie do przyjęcia".
Inni Demokraci przyłączyli się do krytyki. "Sprowadzenie z powrotem do kraju 30 tysięcy żołnierzy, których wysłano do Iraku w tym roku, to nie jest zmiana polityki" - powiedział prefekt demokratycznej większości w Senacie Richard Durbin.
INTERIA.PL/PAP