35-letni Dione Quirino i 27-letnia Amanda Cassia Lopes z Jaiby szykowali się do ślubu. W ostatni czwartek, zaledwie trzy dni przed ceremonią, wynajęty taksówkarz dostarczył pannie młodej upominek - czekoladki i zestaw kieliszków do szampana. Nie podano nadawcy. Narzeczeni uznali, że jest to jeden z wielu prezentów ślubnych, a nadawca zapomniał się podpisać. Czekoladkami poczęstowali kilka innych osób, w tym 2-letnie dziecko. To prawdopobnie ono "podzieliło" się słodkościami z psem należącym do rodziny. Zwierzę, jako pierwsze zaczęło odczuwać poważne dolegliwości. Zmarło zanim zostało zabrane do weterynarza. W tym samym czasie pięć osób, w tym narzeczeni i dziecko, trafiło do szpitali. Lekarze potwierdzili poważne zatrucie, jednak nie byli w stanie zidentyfikować substancji zawartej w czekoladkach. Wynajęła kuriera i taksówkarza Sprawą zajęła się policja. "Santa Portal" podaje, że funkcjonariusze przesłuchali taksówkarza, który przekazał, że otrzymał paczkę od wynajętego kuriera. Po dotarciu do drugiego mężczyzny okazało się, że dostarczenie upominku zleciła mu mieszkanka miasta Verdelândia. Nagrania z kamer monitoringu pozwoliły zidentyfikować i zatrzymać zleceniodawczynię - byłą partnerkę Dione Quirino.Członkowie rodziny zeznali, że kobieta nigdy nie pogodziła się z zakończeniem związku. Miałs być zazdrosna o nową partnerkę 35-latka i planowany przez parę ślub.Nie wiadomo, czy kobieta przyznała się do stawianych zarzutów. Policja przekazała w oświadczeniu, że czekoladki zostaną poddane dokładnej analizie chemicznej. W planach jest też zbadanie zwłok psa i ustalenie przyczyny śmierci zwierzęcia.