Komunikat rosyjskiego MON jest związany z wtorkową eksplozją w Przewodowie. W wybuchu na terenie powiatu hrubieszowskiego zginęły dwie osoby. Początkowe informacje wskazywały, że powodem eksplozji jest rosyjska rakieta, która trafiła w suszarnię zboża. AP, powołując się na anonimowe źródła w amerykańskiej administracji podaje z kolei, że w Przewodowie eksplodował pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, który został wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji i omyłkowo trafił w terytorium Polski. Rosja: Wybuch w Przewodowie to ukraińskie S-300 Podobną wykładnię przedstawia teraz rosyjskie MON. "Zdjęcia znalezionych w Polsce szczątków rakiety to elementy ukraińskiego S-300" - twierdzą Rosjanie. "Zarzuty, że rosyjskie rakiety spadają na Polskę to prowokacja, która ma na celu eskalację sytuacji" - brzmi dalsza część komunikatu, która jest zbieżna z wtorkowym oświadczeniem strony rosyjskiej. S-300 to system obrony przeciwrakietowej, który jest wykorzystywany w Ukrainie do obrony przed nadlatującymi nad kraj rakietami z Rosji. Jak jednak przed kilkoma miesiącami informował gubernator obwodu mikołajowskiego Witalij Kim, Rosjanie używają wspomnianych systemów w odwrotnym celu. Niedobór broni ofensywnej powoduje, że do atakowania celów w Ukrainie używają oni S-300 nie jako systemu reagowania na nadlatujące pociski, a jako broni do wystrzeliwania ich. Gubernator Kim dodawał także, że mimo przerobienia broni, system namierzania celu nie działa precyzyjnie.