Białoruska redakcja Radia Swoboda podkreśla, że nie wiadomo, gdzie ani kiedy w rzeczywistości zostało nagrane wideo, które opublikowano w środę i jest datowane na 5 lipca. Według serwisu nie wiadomo też, czy widoczny na nim mężczyzna to naprawdę Cichanouski. Jednak swojego męża rozpoznała Swiatłana. "Serce raduje się, kiedy widzę Siarhieja. Żywego. I silnego" - napisała w komunikatorze Telegram. Opozycjonistka zaapelowała o pokazanie też innych więzionych, z którymi nie ma kontaktu, m.in. Wiktara Babaryki, Maryi Kalesnikawej, Mykoły Statkiewicza, Maksima Znaka. "I dopuśćcie adwokatów do wszystkich więźniów politycznych" - wezwała. Przypomnijmy, dzień wcześniej Cichanouska poinformowała, że otrzymała anonimową notatkę z informacją, że jej mąż Siarhiej zmarł w więzieniu. Przekazała agencji AP, że nie ma żadnego dowodu na to, że to prawda. Opozycjonistka oznajmiła jednak Associated Press, że nie otrzymuje żadnych informacji od męża. Dodała, że nie dostała od niego listu od początku marca, a jej listy do męża nie są dostarczane, nie może też porozumieć się z nim za pośrednictwem jego adwokata. Cichanouski w kolonii karnej W lutym Siarhiej Cichanouski - niedoszły kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, odsiadujący wyrok 18 lat więzienia - został skazany na dodatkowe 1,5 roku pozbawienia wolności za niepodporządkowanie się personelowi kolonii karnej. Cichanouski, bloger i aktywista, wszedł do polityki, zyskując popularność na Białorusi przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej w 2020 roku. Władze nie pozwoliły mu zarejestrować swej kandydatury w wyborach - formalnie, bo siedział wówczas w areszcie za wykroczenie - i dlatego do Centralnej Komisji Wyborczej zgłosiła się jego żona. Sam Cichanouski został zatrzymany 29 maja 2020 roku podczas pikiety przedwyborczej i od tamtej pory nie wyszedł na wolność. W grudniu 2021 roku został skazany na 18 lat więzienia m.in. za "organizację zamieszek". Swiatłana Cichanouska w 2020 roku brała udział w wyborach prezydenckich na Białorusi, stawiając w nich czoła rządzącemu od 1994 roku Łukaszence. Powszechnie uznawanemu za dyktatora przywódcy Białorusi przyznano oficjalnie 80,1 proc. głosów. Cichanouska, według oficjalnych wyników, uzyskała poparcie 10,1 proc. głosujących. Opozycja uznała te wyniki za sfałszowane, a przez kraj przelała się fala protestów z żądaniem uczciwych wyborów. Były to największe masowe protesty w historii Białorusi. Na wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego władze odpowiedziały represjami na wielką skalę. Sama Cichanouska po wyborach była zmuszona przez władze do wyjazdu z kraju. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!