Do tragicznego zdarzenia doszło w ostatni poniedziałek, gdy temperatury w Smithtown dochodziły do blisko 30 stopni Celsjusza. 54-letnia kobieta zostawiła wnuczkę w nagrzanym aucie na ponad osiem godzin. Gdy babcia ostatecznie zdała sobie sprawę z pomyłki, na ratunek było już za późno. Po przewiezieniu dziecka do szpitala, lekarze potwierdzili zgon dziewczynki. Policja wszczęła dochodzenie w sprawie śmierci dziecka. Śmierć dziecka w nagrzanym aucie. Tragiczne statystyki CBS News w związku z tragedią przytacza dane Narodowej Rady Bezpieczeństwa. Wynika z nich, że rocznie, od 1998 r. w nagrzanych samochodach w USA umiera średnio 38 dzieci. 53 proc. wszystkich przypadków miało miejsce, gdy opiekun zapomniał wyjąć dziecko z fotelika. - To może się zdarzyć każdemu. Największym błędem, jaki może popełnić rodzic, jest myślenie, że taka sytuacja na pewno mu się nie przydarzy - powiedziała w rozmowie z CBS Sue Auriemma, wiceprezes organizacji Kids and Car Safety. Wskazała, że niektóre auta są wyposażone w technologię, która ostrzega kierowcę, jeśli po zamknięciu auta nadal przebywa w nim żywa istota. Ekspertka radzi też zainstalowanie aplikacji "przypominających" o dodatkowym pasażerze. Od początku tego roku w Stanach Zjednoczonych odnotowano 14 zgonów dzieci w rozgrzanych autach. W lipcu opiekunka do dziecka na Florydzie zapomniała o 10-miesięcznej dziewczynce, którą się opiekowała i zostawiła ją w samochodzie na kilka godzin. Temperatura w samochodzie w krytycznym momencie wynosiła ponad 57 stopni Celsjusza. Dziewczynki nie udało się uratować. Policja ostrzega przed zostawianiem dzieci w aucie Pod koniec lipca informowaliśmy o dramatycznych wydarzeniach na jednym z parkingów w Harlingen w Teksasie, gdy rodzice przypadkowo zamknęli dziecko w aucie, przy 40-stopniowym upale. Dzięki szybkiej akcji ratunkowej i wybiciu szyby, życie niemowlęcia nie było zagrożone. O niezostawianie dzieci, zwierząt i osób starszych w samochodach w czasie upałów regularnie apelują policjanci z Polski. Mundurowi wskazują, że przy nagrzaniu auta do tragedii może dojść w kilka minut. "Jeżeli widzimy małe dziecko siedzące w zamkniętym samochodzie, a obok nie ma opiekuna - nie bójmy się zareagować! Nie przechodźmy obojętnie wobec płaczu dochodzącego z samochodu. Czujność przypadkowych osób może wtedy uratować życie. Za każdym razem wzywajmy pomoc dzwoniąc pod numer alarmowy 112. Nasza szybka reakcja i zdecydowane działanie może w konsekwencji uratować czyjeś życie" - przypominała w połowie lipca Komenda Powiatowa Policji w Zwoleniu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!