- Nie jest w porządku aby Australijczycy musieli zgadywać i nie jest w porządku aby Australijczycy nie mogli patrzeć na ten rok w warunkach pewności i stabilizacji - powiedziała Gillard w przemówieniu w National Press Gallery. - Dlatego w interesie pewności, transparentności i dobrego rządu ogłosiłam dzisiaj datę (wyborów) - dodała. Zdaniem pani premier, wyborcy znając termin wyborów, będą mogli łatwiej skupić się na problemach merytorycznych ważnych dla całego kraju. Wybory w Australii powinny odbyć się przed końcem br. Sondaże sugerują, że Gillard straciłaby władzę, gdyby wybory odbyły się teraz, na rzecz konserwatywnej opozycji kierowanej przez Tony'ego Abbotta. Wybory zadecydują czy Australia utrzyma kontrowersyjny podatek od emisji związków węgla do atmosfery oraz 30 procentowy podatek od zysków z eksploatacji złóż węgla i rudy żelaza. Jednak zarówno koalicja rządowa jak i opozycja zgadzają się co do większości innych zagadnień, w tym opowiadają się za zacieśnianiem współpracy z Chinami, największym partnerem handlowym Australii. Izba niższa parlamentu australijskiego (Izba Reprezentantów) wybierana jest na 3-letnią kadencję, co 3 lata wybierana jest połowa składu Senatu. W ostatnich wyborach w roku 2010 Australijska Partia Pracy (ALP), której przewodzi Gillard nie uzyskała większości i zdobyła władzę dzięki poparciu deputowanych niezależnych i jednego reprezentującego Zielonych. Rząd Gillard ma obecnie w Izbie Reprezentantów większość zaledwie 1 głosu. Tak wczesne ogłoszenie terminu wyborów oznacza, że prawie cały rok 2013 będzie rokiem wyborczym. W Australii kampania wyborcza jest zazwyczaj krótka; trwa przeważnie ok. miesiąca.