W Indonezji dochodzi do największej liczby ataków krokodyli na ludzi. W minionej dekadzie odnotowano około tysiąc tego typu zdarzeń, w których zginęło ponad 450 osób. Prawie 90 tych ataków miało miejsce w na wyspach Bangka i Belitung - wynika z danych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Wydobycie z tych dwóch wysp zapewnia 90 proc. krajowej produkcji cyny. Oprócz przemysłowych kopalni działa tu również wielu górników szukających surowca na własną rękę. To właśnie oni często padają ofiarą zwierząt. Krokodyle na straży cyny Wyspa Bangka jest jednym z najbardziej zasobnych w cynę regionów świata. Mieszka na niej około milion osób, z których 80 proc. zajmuje się wydobywaniem tego surowca. Ponad połowa tej wyspy została przekształcona w kopalnie cyny - wiele z nich działa nielegalnie. Cyna jest powszechnie wykorzystywana w przemyśle i elektrotechnice w procesie lutowania. Pokrywa się nią również inne metale w celu ochrony przed korozją. Masowe, wieloletnie wydobywanie cyny doprowadziło do wycięcia ogromnych połaci lasu, a powierzchnia wyspy usiana jest tysiącami kraterów i dołów - pozostałości wydobycia metalu. W wielu z tych zalanych kraterach - opuszczonych oraz wciąż eksploatowanych - żyją krokodyle słonowodne. Szukają tam schronienia, ponieważ ich siedliska są niszczone przez człowieka. Z tego powodu w tym rejonie często dochodzi do kontaktu tych niebezpiecznych zwierząt z ludźmi. Krokodyle słonowodne są największymi gadami na świecie. Dorosłe osobniki osiągają długość ponad siedmiu metrów i mogą ważyć nawet półtorej tony. Zwierzęta te uważane są powszechnie za jedne z najniebezpieczniejszych, również dla człowieka. Na całym świecie żyje około 20-30 tys. krokodyli tego gatunku, a Indonezja to jeden z ich najważniejszych habitatów. Nie wiadomo jednak, ile dokładnie zwierząt żyje w tym kraju. Chociaż w Indonezji krokodyle słonowodne są gatunkiem chronionym, to jeśli dochodzi do ataku na człowieka, często są zabijanie przez lokalnych mieszkańców. Miejscowi wierzą, że umożliwienie uratowania krokodyla, który zaatakował człowieka i przeniesienie go w inne miejsce, może przynieść pecha całej wiosce. Między innymi z tego powodu takie zwierzęta są zabijane, po czym następuje ich rytualny pochówek. Problem (nie)rozwiązany Jak informuje BBC, według ekspertów ataki krokodyli na ludzi nie ustaną, dopóki habitaty zwierząt nie będą chronione. Specjaliści uważają, że prawdziwą przyczyną dużej ilości ataków na ludzi w tej okolicy jest nielegalne wydobywanie metalu. Ponieważ w poszukiwaniu cyny ludzie eksploatują coraz większą powierzchnię lądu i wybrzeża, to większa liczba krokodyli będzie zmuszana do opuszczenia swoich naturalnych terenów. Z powodu masowego procederu nielegalnego wydobywania metalu rząd Indonezji postanowił działać. Przyjął w tym celu szczególną taktykę: aby przeciwdziałać nielegalnemu wydobyciu cyny, postanowił je... zalegalizować. Górnicy mogą otrzymać zezwolenie na pracę w nielegalnych kopalniach, ale w zamian za to odpowiadają za przywrócenie środowiska do pierwotnego stanu - tłumaczy w rozmowie z serwisem BBC Amir Syahbana, miejscowy urzędnik ds. energii i zasobów mineralnych. Teoretycznie oznacza to, że górnicy zobowiązani są do sadzenia drzew lub usuwania odpadów z terenów, na których działają. W praktyce jednak, z powodu słabego nadzoru, mało kto stosuje się do tych zasad. Oznacza to, że problem niszczenia siedlisk krokodyli w dużej mierze pozostaje nierozwiązany, a niebezpieczeństwo ataków na ludzi wciąż jest wysokie. Źródło: BBC *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!