Astrolog chce zmienić nazwę Sri Lanki. "Obecna przynosi pecha"
Wszystkie nieszczęścia, które spadły na Sri Lankę, w tym niedawne bankructwo tego kraju, są spowodowane przez jej nazwę - twierdzi emerytowany lankijski popularyzator nauki, który zaczął parać się astrologią.
75-letni Anura C. Perera podkreśla, że używanie w nazwie kraju przedrostka "Sri" przynosi azjatyckiej wyspie pecha. Jak dodaje, zamierza poinformować o znaczeniu swojego odkrycia prezydenta i premiera.
Perera to emerytowany astronom i rozpoznawalny na Sri Lance popularyzator nauki, który w ostatnich latach zaczął promować duchowość i astrologię.
W wywiadzie, którego udzielił kilku miejscowym stacjom telewizyjnym oraz gazetom, były astronom przekonuje, że używanie grzecznościowego tytułu "Sri" nie tylko w nazwie państwa, ale także przed nazwiskami jego przywódców, nazwami partii politycznych oraz instytucji rządowych jest dla kraju destruktywne i doprowadziło do jego bankructwa.
Odnosząc się do najnowszej historii ponad dwudziestomilionowej wyspy, Perera dowodzi, jakoby jej zła passa miała się rozpocząć w latach pięćdziesiątych XX wieku, gdy powstała Partia Wolności Sri Lanki (SLFP). Nawiązuje także do konfliktu między stanowiącymi większość mieszkańców Syngalezami oraz miejscowymi Tamilami, który doprowadził do krwawej wojny domowej.
Zdaniem astrologa za niesnaski etniczne należy winić syngaleski znak "Sri" obowiązkowo umieszczany na tablicach rejestracyjnych pojazdów. Nakaz ten w latach siedemdziesiątych doprowadził do masowych protestów tamilskojęzycznej części ludności. Jego zdaniem używanie pechowego przedrostka doprowadziło także do poważnych kłopotów finansowych bank centralny, państwowe koleje, publiczną firmę transportową i przedsiębiorstwo komunikacji autobusowej.