Jugendamt to urząd, który w Polsce od lat wywołuje sporo kontrowersji. Sprawą zajął się także Parlament Europejski. Rodzice, którzy czuli się skrzywdzeni przez decyzje tej instytucji, wysyłali listy do Komisji Petycji PE. - Od 2006 r. do PE wpłynęło ok. 260 petycji od rodziców, kwestionujących decyzje urzędu, w tym bardzo mało było petycji z Polski. Aż 196 z nich to były petycje składane przez niemieckie rodziny. Nie jest więc tak, że ten urząd prześladuje głównie Polaków - mówi Interii Julia Pitera, europosłanka PO, która zajmowała się petycjami ws. Jugendamtów. "Nie mamy dowodów, że Jugendamt łamie prawo" W listopadzie Parlament Europejski przyjął rezolucję, dotyczącą działań Jugendamtów w sporach rodzinnych o dzieci. Europosłowie wezwali w niej Komisję Europejską do zapewnienia dokładnych kontroli procedur i praktyk stosowanych w niemieckim systemie prawa rodzinnego, w przypadku transgranicznych sporów rodzinnych. Komisja Europejska już na początku grudnia odpowiedziała na rezolucję PE. Komisarze uznali, że nie mają kompetencji, by zajmować się działaniami Jugendamtów. O tym, że to nie jest sprawa dla KE, mówiła także Julia Pitera. - Prawo rodzinne nie podlega normom UE. Dając możliwość kontroli, naruszamy zasadę, że prawo rodzinne jest wewnętrzną sprawą państwa członkowskiego. Poza tym, nie mamy dowodów na to, że Jugendamt łamał prawa ludzi, którzy przysyłali o nas skargi. Nie ma więc podstaw do kontroli. Były już kontrole Jugendamtu, przeprowadzane m.in. przez posłów z PE - tłumaczyła Julia Pitera. Europosłanka przez trzy lata była członkiem specjalnego zespołu ds. dzieci w ramach Komisji Petycji PE. - Analizowaliśmy bardzo starannie petycje ws. Jugendamtów. Dotyczyły one głównie rodziców z Dani, Norwegii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Zawsze pisał jeden rodzić, ale nie przedstawiał wyroków sądowych. Tymczasem zawsze przecież jest wyrok sądowy w takich sprawach. Nie mogliśmy się jednak tego dokumentu doprosić od rodzica składającego skargę - relacjonowała Julia Pitera. W końcu poprosiła o informację z Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na temat tego, którzy z rodziców składających skargę odwołali się do tej instytucji. Okazało się, że była to tylko garstka i żadna z tych skarg do Trybunału nie została zakwalifikowana jako nadająca się do rozpatrzenia. - Wiele z tych petycji dotyczy dzieci pełnoletnich, które mogą już same decydować o tym, czy chcą mieć relacje z rodzicami czy też nie. Te skargi to wyraz bezradności rodziców, ale nie ma dowodów na to, że Jugendamt naruszał prawa tych ludzi. Uważam, że Komisja Europejska nie powinna ingerować w takie sprawy. Następnym razem ktoś mógłby poprosić unijną instytucję, aby zbadała, dlaczego np. dzieci w Pucku zostały zabite w rodzinie zastępczej. Na tej zasadzie KE mogłaby wysyłać kontrolerów do każdej instytucji opiekuńczej w Polsce - tłumaczy Julia Pitera. Podkreśla także, że Komisja Europejska, ani PE nie mają żadnych uprawnień, aby podważać rozstrzygnięcia sądu rodzinnego. "Polska nie może szybciej rezygnować z węgla" Trudnym problemem w stosunkach polsko-niemieckich jest także sprawa rezygnacji z węgla. Niemcy naciskają na Polskę, aby ograniczyła emisję CO2. Według Zdzisława Krasnodębskiego z PiS, wiceprzewodniczącego PE nie jest możliwe, aby Polska przyspieszyła ten proces. - Polska nie może szybciej rezygnować z węgla, robimy to tak szybko, jak to tylko możliwe. Niemcy produkują ponad 35 proc. energii z węgla, nie obniżają emisji CO2, tam też są wielkie opory przeciwko zmianom. W Polsce potrzebny jest proces głębokiej transformacji ekonomicznej i społecznej, powinna być ona sprawiedliwa. Śląsk powinien mieć na tyle czasu, ile miało Zagłębie Ruhry na zmiany. My do połowy wieku będziemy stopniowo odchodzić od węgla - powiedział europoseł. Dodał jednak, że ponieważ dekarbonizacja gospodarki jest jednym ze sztandarowych postulatów UE, to także dotyczy naszego kraju. - Na tym polega nasze członkostwo, że musimy stosować się do unijnych reguł. Dotyczy to także praworządności. Tylko pod tym względem nie ma jednych reguł, są różne dla różnych państw - powiedział europoseł. Podkreślił, że stosunek do Polski w UE "jest oparty na postkolonialnych stereotypach i na to sobie nie możemy pozwolić". - Jesteśmy tak samo suwerennym członkiem UE jak inne państwa i chcemy być traktowani tak samo. Jeśli my mamy się dostosowywać to także Niemcy powinny się dostosować do unii energetycznej jeśli chodzi o Nord Stream2 - powiedział europoseł. O tym, że Polska nie zrezygnuje całkowicie z węgla jest także przekonany europoseł PO Bogusław Sonik. - To jest nierealne. Nie możemy jednak powtarzać od kilkunastu lat, że naszym bezpiecznym źródłem energii jest tylko węgiel. Niemcy zeszli z podobnego poziomu co Polska do 35 proc., a my wciąż utrzymujemy uzależnienie energetyczne od węgla na poziomie blisko 90 proc. Pojawiają się również głosy, że mamy budować elektrownię atomową, ale to będzie trwać kilkanaście lat. Perspektywa nie jest więc szybka - podkreśla europoseł PO. Plany Angeli Merkel Janusz Lewandowski, europoseł PO poparł plany Angeli Merkel, aby utworzyć armię europejską. Przyznał, że jest zwolennikiem wzięcia "większej odpowiedzialności za własny kontynent", zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy do czynienia z kimś tak nieprzewidywalnym jak prezydent USA Donald Trump. -To jest pewne wypowiedzenie Sojuszu Transatlantyckiego. (...) Jestem za tym, by jakieś elementy obronności utworzyć, na czarną godzinę. To nie może być przeciw NATO, ale po raz pierwszy mamy sytuację, jakiej nie było od czasu II wojny światowej, tzn. że ktoś z drugiej strony Atlantyku ma podejście transakcyjne i tak naprawdę nie lubi ani UE, ani NATO - mówił polityk. Jego zdaniem Niemcy są jednym z największych sojuszników Polski w Europie. - Chyba nam się już nie zdarzy osoba tak poruszona polską Solidarnością jak Angela Merkel. Nie wolno jej ustawiać w rzędzie przeciwników Polski. Nie wiem, czy doczekamy się lepszych dla nas przywódców Niemiec jak ona - powiedział europoseł. W rozmowie z Interią europoseł Michał Boni z PO ocenił rolę kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Europie. - Kanclerz Merkel jest wielką postacią historii europejskiej. Zrobiła bardzo dużo dla budowania Unii Europejskiej i może teraz jest moment, aby jej powiedzieć "dziękuję". Ostatnie badania w Niemczech pokazały, że Niemcy przyjmują do wiadomości, że rezygnuje z bycia szefową partii, ale też akceptują, że będzie dalej szefową rządu - powiedział europoseł. Jego zdaniem wcześniejsze ustąpienie Angeli Merkel z funkcji kanclerza mogłoby zaszkodzić stabilności rządu niemieckiego. - A stabilność tego rządu jest niezwykle ważna w UE ze względu na siłę tego państwa - argumentował Michał Boni. Europoseł dodał, że Angela Merkel zawsze była sojusznikiem Polski, m.in. u początku naszej drogi w UE, kiedy walczyliśmy o większy budżet. - Jest też naszym przyjacielem w innych dziedzinach np. tych, które dotyczą pilnowania wartości europejskich, pilnowania praworządności. Nord Stream2 - "jedyny problem w stosunkach polsko-niemieckich" Według Michała Boniego jedyny problem w stosunkach polsko-niemieckich to Nord Stream 2. - Wyraźnie tu widać różnicę interesów pomiędzy Polską i Niemcami - ocenił Michał Boni. O problemie Nord Stream mówił także europoseł Janusz Lewandowski. - Mam kategorycznie negatywną opinię o drugiej nitce Nord Stream. Dla nas teraz najważniejsze jest realizowanie polskiego pomysłu unii energetycznej, która zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne przed szantażem Gazpromu. Takim ubezpieczeniem dla nas jest m.in. terminal na gaz ciekły w Świnoujściu finansowany przez Unię, ponadgraniczne połączenia, które umożliwiają solidarne dostarczanie sobie gazu. Krok po kroku uwalniamy się od potencjalnego szantażu Gazpromu. Niemcy pewnie nie zrezygnują z budowy Nord Stream2, a my budujmy unię energetyczną - powiedział Janusz Lewandowski.