Amerykanie rozważali zbombardowanie Rosjan
W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej w sierpniu 2008 roku prezydent USA George W. Bush dyskutował z najbliższymi współpracownikami o ataku na oddziały rosyjskie - wynika z wydanej w tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych książki "Mała wojna, która wstrząsnęła światem". Fragmenty publikacji omawia "Gazeta Wyborcza".
Autorem "Małej wojny" jest Ron Asmus, były dyplomata w rządzie Billa Clintona. "W gorących dniach sierpnia 2008 roku - pisze autor - doradcy Białego Domu naciskali, by chociaż rozważyć ograniczone opcje wojskowe, żeby spowolnić ofensywę Rosjan". Pod uwagę brano m.in. zbombardowanie i zablokowanie tunelu Rockiego, czyli najkrótszej drogi z Rosji do Osetii Płd.
Za takimi rozwiązaniami mieli się opowiadać doradcy Narodowej Rady Bezpieczeństwa i wiceprezydenta Dicka Cheneya. Przeciwni byli jednak wysocy urzędnicy administracji, m.in. doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen Hadley.
Opcje militarne ostatecznie odrzucono na naradzie przedstawicieli najważniejszych agend rządu 11 sierpnia. "Wszyscy rozumieli, że jakiekolwiek kroki wojskowe będą prowadzić do konfrontacji z Moskwą, której rezultatu nie dało się przewidzieć" - napisał Asmus.
W sierpniu 2008 roku Gruzja podjęła próbę zbrojnego odzyskania utraconej w latach 90. zbuntowanej prowincji Osetii Południowej. Rosja odpowiedziała interwencją militarną, wkraczając na terytorium Gruzji. Po wojnie Moskwa uznała niepodległość Osetii Południowej i drugiej separatystycznej republiki w Gruzji - Abchazji. Poparła ją w tym jedynie Nikaragua.
INTERIA.PL/ Gazeta Wyborcza