Afera związana z Pegasusem nie dotyczy wyłącznie Polski. Na Węgrzech inwigilowanych tym systemem było kilkadziesiąt osób. Jedną z nich jest dziennikarz portalu śledczego Direkt36 Szabolcs Panyi, który dowiedział, że był śledzony wiosną 2021 roku. Panyi miał świadomość, że Pegasus to nie jest zwykły podsłuch, a narzędzie, które daje dostęp do wszystkich danych na telefonie, włączając w to możliwość uruchomienie kamerki i mikrofonu. Dziennikarz razem ze swoimi redakcyjnymi kolegami w ostatnim czasie odkrywał kolejne przypadki inwigilacji Pegasusem. Ich zdaniem śledzeni są nie tylko oponenci polityczni, ale też ludzie z otoczenia premiera Węgier Viktora Orbana. Jedną z nich ma być ochroniarz prezydenta kraju Jonasa Adera. Inwigilowani Węgrzy składają pozwy Pół roku po wybuchu afery na Węgrzech, sześciu z podsłuchiwanych na czele z Panyim dochodzi swoich praw przed sądami, a nawet przed izraelskim prokuratorem generalnym. Poszkodowani są reprezentowani przez Towarzystwo Swobód Obywatelskich (TASZ) oraz izraelskiego prawnika Eitay Macka. Organizacja w piątek rano poinformowała nawet o uruchomieniu osobnej strony internetowej, gdzie publikuje informacje związane ze sprawą. TASZ ma dwa cele. Po pierwsze chce uświadomić poszkodowanych jakie informacje o nich mogą posiadać służby. Po drugie przeciwdziałać inwigilacji. - Chcemy podjąć działania przeciwko nadużyciom w zakresie inwigilacji w ogóle i doprowadzić do tego, aby tajne służby na Węgrzech były kontrolowane lepiej i w sposób niezależny - powiedział dla DW prawnik TASZ Adam Remport. Z kolei Mack złożył pozew do prokurator generalnego Izraela przeciwko producentowi Pegasusa, jakim jest prywatna firma NSO Group oraz przeciwko ministerstwu obrony tego kraju, które odpowiada za zatwierdzanie sprzedaży programu na granicę. - Pegasus został sprzedany państwu węgierskiemu, mimo że istniało wiele obaw związanych z łamaniem praworządności na Węgrzech - przekazał prawnik w rozmowie z DW. Dodał, że chce pozwać izraelskie MON za "niezapobieżenie przestępstwu, jak również naruszenie prawa do prywatności".Mack powiedział będzie kontynuował wysiłki, żeby pociągnąć do odpowiedzialności Izrael, sprzedający broń, także tę cybernetyczną do państw - jego zdaniem - autokratycznych takich jak Węgry. Afera Pegasusa w Polsce W grudniu agencja AP informowała, że według ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi. W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych - red.), która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus. Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. - Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji.