2 mln dolarów grzywny za dowcip. Komik żartował z chińskiej armii

Oprac.: Dawid Skrzypiński
Agencja artystyczna musi zapłacić niemal 2 mln dolarów kary za żart, który ze sceny opowiedział chiński stand-uper. Komik podczas występu nawiązał do sloganu odnoszącego się do chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. "Wezmę na siebie całą odpowiedzialność i odwołam wszystkie moje występy, aby głęboko się zastanowić i ponownie wyedukować" - napisał komik w mediach społecznościowych. Reprezentująca go firma nie będzie mogła organizować występów w stolicy Chin.

Li Haoshi, znany jako "House" podczas sobotniego występu w pekińskim Century Theatre nawiązał do chińskiej armii. Artysta w swoim programie powiedział ze sceny, że po przeprowadzce do Szanghaju adoptował dwa psy.
Opowiadał o tym, jak jego zwierzaki ścigały wiewiórkę. Na końcu użył hasła nawiązującego do wojska.
"Dobry styl pracy, zdolny do wygrywania bitew" - powiedział. Tym samym przekręcił dobrze znany slogan Chińskiej Partii Komunistycznej, który odnosi się do Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Zdanie to po raz pierwszy zostało wypowiedziane w 2013 roku przez Xi Jinpinga, przywódcę Chin i naczelnego wodza armii. Polityk mówił wówczas o cechach, jakich wymaga służba w armii. Od tego czasu hasło powtarzano przy różnych oficjalnych okazjach.
Agencja artystyczna musi zapłacić
Miejskie Biuro Kultury i Turystyki w Pekinie poinformowało o karze grzywny w wysokości 1,91 miliona dolarów. Ponadto firma została pozbawiona 189 tys. dolarów "nielegalnych zysków" - co najprawdopodobniej oznacza odebranie wpływów z dwóch ostatnich występów Li. Na agencję nałożono bezterminowy zakaz organizowania jakichkolwiek imprez w stolicy Chin.
"Kosztowna kara podkreśla delikatną linię, którą muszą kroczyć komicy w wysoce ocenzurowanych Chinach - gdzie polityka rzadko jest tematem do śmiechu - oraz surowe konsekwencje dla tych w branży rozrywkowej, którzy zostaną uznani za wykraczających poza szereg" - pisze portal CNN.
Li przeprosił ze swoje słowa, dodając wpis w chińskich mediach społecznościowych, gdzie obserwuje go 136 tys. osób.
"Wezmę na siebie całą odpowiedzialność i odwołam wszystkie moje występy, aby głęboko się zastanowić i ponownie wyedukować" - zapowiedział. Agencja artystyczna również przeprosiła za słowa, które padły ze sceny.