W kościele pw. Najświętszej Marii Panny Królowej Polski, żegnając koleżankę, zebrali się licznie przede wszystkim młodzi ludzie. - W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że nasze ostatnie spotkanie będzie miało taką formę - powiedział podczas mszy pogrzebowej ks. Juliusz Szyszko, wspominając rozmowę z Magdą podczas świąt Wielkanocnych, gdy dziewczyna obiecywała, że spotkają się po pandemii. Podkreślał, że niezwykle ważna podczas przeżywania tych chwil jest wiara w życie wieczne, bo, jak wskazywał, w przeciwnym razie, "jeżeli tak kończy się życie człowieka, że zostaje zamordowana w sposób bestialski niewinna osoba, a później nie ma już nic - nasze życie nie ma sensu". Miała plany na przyszłość Dyrektorka liceum w Gryficach, w którym uczyła się Magda wspominała, że dziewczyna miała już plany na życie, "które konsekwentnie realizowała". - Zapewne za kilka, kilkanaście lat usłyszelibyśmy o niej jako o znanej pani psycholog albo spełnionej i oddanej pani pedagog - mówiła Jolanta Folwarska. - Scenariusz jej życia napisał jednak ktoś inny. Oto dobry Bóg, nie wiedzieć dlaczego, na jej drodze postawił mordercę. Ani serce, ani rozum nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało - powiedziała. Zmarła spoczęła na cmentarzu w Gostyniu. Zobacz też: Tajemnicze zabójstwo 20-latka. Nowe informacje Ciało w lesie Ciało 18-latki odnaleziono w niedzielę w lesie pomiędzy jej rodzinną miejscowością, Świńcem a Sulikowem, ok. 10 km od Kamienia Pomorskiego. Dzień wcześniej policja zatrzymała w sprawie jej zaginięcia 28-letniego Dawida J. O okolicznościach zbrodni pod Kamieniem Pomorskim mówił w poniedziałek podczas briefingu zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak. - 26 maja ojciec pokrzywdzonej zgłosił na policji zaginięcie córki, 18-letniej Magdaleny M., która 24 maja wyszła z domu, pojechała swoim skuterem na zakupy i nie wróciła. Również nie było z nią kontaktu telefonicznego - relacjonował. Sprawca, jak dodał, został wytypowany dzięki analizie nagrań z monitoringów z różnych miejsc i danych logowania telefonu. - Ustalono, że pokrzywdzona miała problem z uruchomieniem tego skutera. Sprawca zaproponował jej pomoc w podwiezieniu. Pokrzywdzona wsiadła do samochodu. Sprawca zawiózł ofiarę do lasu, gdzie dokonał zabójstwa poprzez jej uduszenie, a następnie ukrył jej ciało przy korzeniach drzew, przykrywając liśćmi - informował prok. Sierak. Przyznał się, ale nie powiedział, dlaczego zabił Zaznaczył, że Dawid J. został zatrzymany 29 maja o godz. 19.45, a w niedzielę prokurator ogłosił podejrzanemu zarzut zabójstwa przez uduszenie pokrzywdzonej. - Podejrzany Dawid J. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, lecz nie wskazał w jaki sposób dokonał tego zabójstwa. Podejrzany również nie wyjaśnił, jaką motywacją się kierował, dokonując tej zbrodni - przekazał prok. Sierak. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro potwierdził ponadto, że Dawid J. był już karany za gwałt i za morderstwo, którego dopuścił się w wieku 14 lat. "Z danych, które posiadamy, wynika również, że jako dorosły był później karany za rozbój" - powiedział. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla mężczyzny. Dawidowi J. grozi od 8 lat do dożywotniego więzienia. Zobacz też: Indie: Panna młoda zmarła. Ślub i tak się odbył