Kandydat na prezydenta Katowic usłyszał zarzuty. Wydał oświadczenie
Dawid Durał, kandydat na prezydenta Katowic, usłyszał zarzuty dotyczące psychicznego znęcania się nad członkami rodziny oraz nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy policji. Do interwencji w domu kandydata doszło w Wielki Piątek. Durał przyznaje, że od pewnego czasu mierzy się z problemami małżeńskimi.
Według informacji przekazanych przez szefa Prokuratury Rejonowej Katowice Południe Sławomira Barnasia, do interwencji policji w domu Durałów doszło w Wielki Piątek (29 marca). Materiały z postępowania przygotowawczego trafiły do prokuratury dwa dni później, wraz z wnioskiem o zastosowanie środków zapobiegawczych.
- Stanął on pod zarzutem znęcania się psychicznego nad żoną i synem, a nadto pod zarzutem naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy policji, którzy podejmowali wobec Dawida D. interwencję - powiedział prok. Barnaś. Jak sprecyzował, zarzut znęcania się psychicznego obejmuje okres od 2018 r. do 29 marca br., czyny na szkodę policjantów są związane z ich interwencją 29 marca.
Po przesłuchaniu podejrzanego prokuratura zastosowała wobec niego środki zapobiegawcze - dozór policji, zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi, ma też nakaz opuszczenia lokalu, w którym z nimi dotychczas mieszkał.
Dawid Durał zabrał głos. Mówił o "cichych dniach"
Durał w rozmowie z PAP zastrzegł, że chce występować w mediach pod pełnym nazwiskiem. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych przyznał, że od pewnego czasu mierzy się z problemami małżeńskimi, których początek wiąże się z jego samorządową działalnością i atakami ze strony oponentów, co nasiliło się w czasie kampanii wyborczej.
- Od czasu kampanii jesteśmy na terapii małżeńskiej, na której to dowiedziałem się, że nieodzywanie się do partnera, tak zwane ciche dni, to jest znęcanie psychiczne. Mam tak, że jak jestem zestresowany, a stres został spotęgowany przez ataki na moją rodzinę w czasie kampanii wyborczej, to zamykam się w sobie i nie rozmawiam. I to odbijało się na związku i wrażliwym dziecku, uczniu katolickiej szkoły podstawowej - napisał Durał w oświadczeniu.
Wyjaśnił, że mundurowi chcieli wylegitymować go na podstawie art. 15. ustawy o policji, który określa ich uprawnienia w trakcie wykonywania czynności służbowych. On z kolei wielokrotnie żądał podania faktycznej podstawy czynności - wykroczenia lub przestępstwa, o które jest podejrzewany. Jego zdaniem zachowanie funkcjonariuszy było nieodpowiednie i powinno zostać wyjaśnione. Dodał, że żona przekazała jego rodzicom, iż wycofa zarzuty, które zostały podane w emocjach.
Żona wezwała policję. Miał znieważać funkcjonariuszy
Według katowickiej "Gazety Wyborczej", która jako pierwsza napisała o sprawie, to żona Durała wezwała policję informując, że jej pijany mąż awanturuje się i rozbił jej telefon. Podczas interwencji policji Durał znieważał funkcjonariuszy, szarpał ich, a jednego ugryzł. W policyjnej izbie zatrzymań, spędził dwie noce, założono mu "Niebieską Kartę" - opisywała "GW".
Durał o urząd prezydenta Katowic ubiega się z KWW Katowice 2050. Na początku kampanii uzyskał m.in. poparcie Polski 2050, z której listy kilka miesięcy wcześniej starał się o miejsce w Sejmie RP.
Lider Polski 2050 w woj. śląskim Michał Gramatyka przekazał "GW", że partia w związku z zarzutami wycofuje swoje poparcie, a sam Durał do czasu wyjaśnienia sprawy pozostanie zawieszony w jej strukturach.
***
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
PAP/INTERIA.PL